- Podpisałem skład meczowy i tego nie zauważyłem. To oczywiście moja wina, że to przeoczyłem - tłumaczył w środę po meczu trener Terry Stotts.
Stotts podpisał protokół przedmeczowy, w którym jego asystenci pomylili się i umieścili C.J'a McColluma na liście graczy nieaktywnych. Portland Trail Blazers zabrakło potem zdobywającego 21,0 punktów na mecz McColluma w przegranej 98:109 z Los Angeles Clippers.
Sztab Trail Blazers liczył, że uda się naprawić ten błąd. Kiedy zorientowano się, że nastąpiła pomyłka, Trail Blazers szybko skontaktowali się z władzami NBA. Było już za późno.
- Reguła mówi, że zmian można dokonać najpóźniej na 60 minut przed meczem - tłumaczył Stotts.
Dziennikarze z Portland poinformowali jednak, że władze ligi postanowiły zrobić wyjątek. McCollum pojawił się w dresie na rozgrzewkę i przed meczem Trail Blazers zapytali się trenera Clippers Doca Riversa o to czy ten zgodzi się, żeby McCollum mógł zagrać. Rivers powiedział "nie".
Po zakończeniu meczu Rivers podszedł do już przebranego w garnitur McColluma, ale rzucający obrońca tylko się uśmiechnął, obrócił się i odszedł w drugą stronę.
- Popełniliśmy ten sam błąd dwa razy w ciągu ostatnich dwóch lat - mówił Rivers. - Nie powinno być listy graczy aktywnych. Walczę o to od dawna.
Przepisy NBA pozwalają wpisać do składu meczowego 13 graczy. Ale jeśli zawodnik dozna kontuzji w trakcie rozgrzewki, to nie można w trybie awaryjnym zastąpić go nowym graczem.