Trwa niesamowita przemiana Polpharmy. Mindaugas Budzinauskas: Obrona w 2.połowie? To trzeba zaznaczyć

Trwa niesamowita przemiana Polpharmy. Zespół pod wodzą Mindaugasa Budzinauskasa z ligowego outsidera stał się zagrożeniem dla wyżej notowanych rywali. Kociewskie Diabły tym razem pokonały przed własną publicznością King Wilki Morskie Szczecin 90:68.

Patryk Butkowski
Patryk Butkowski

To jak zmienił swoją drużynę Mindaugas Budzinauskas może budzić respekt wśród innych ekip TBL. Litewski szkoleniowiec wrócił do Polski zaledwie niespełna miesiąc temu, a efekty jego pracy już widoczne są gołym okiem. Farmaceuci wygrali trzy ostatnie spotkania w znakomitym stylu, łącznie nokautując w tych starciach wyżej notowanych przeciwników różnicą 78 punktów! (kolejno 30 pkt z Asseco Gdynia, 26 pkt z AZS Koszalin i 22 pkt z King Wilkami Morskimi Szczecin).

Czwartkowy mecz z King Wilkami Morskimi Szczecin starogardzianie rozpoczęli z wysokiego C, chcąc pójść za ciosem, trafiał Michael Hicks, świetnie dysponowany również był Marcin Flieger i gospodarze już w pierwszych minutach osiągnęli 13-punktową przewagę. Wtedy wydawać się mogło, że losy pojedynku szybko zostały ustalone, gracze gości jednak się nie poddali i w końcówce 1. kwarty oraz na początku drugiej zanotowali serię 16:0 wychodząc na minimalne prowadzenie. Ostatecznie do przerwy na tablicy świetlnej widniał wynik 45:45, który zapowiadał spore emocje, a Mindaugas Budzinauskas nie ukrywał, że był bardzo niezadowolony z tego, jak jego podopieczni zaprezentowali się w tej części gry.

- Bardzo cieszy drugie zwycięstwo pod rząd we własnej hali, ale mieliśmy duże problemy w 1. połowie - przyznał szkoleniowiec Polpharmy. - Straciliśmy koncentrację w obronie, a tak klasowy zespół jak Wilki od razu to wykorzystał. Mieli od razu bardzo dużo przechwytów i za bardzo daliśmy im wrócić do meczu, no ale w przerwie zrobiliśmy to czego potrzebowaliśmy - dodał.

Reprymenda trenera pomogła gospodarzom, którzy po przerwie prezentowali się świetnie w defensywie, dając rywalowi rzucić jedynie 23 punkty. W ostatnich 20 minutach meczu do punktujących Michela Hicksa i Marcina Fliegera dołączył jeszcze Johny Dee, a fani mogli cieszyć się z trzeciej z rzędu wygranej swoich ulubieńców.

- Druga połowa wyglądała naprawdę bardzo dobrze - chwalił swoich koszykarzy, Budzinauskas. - Mogę pochwalić zawodników za to, że wykonali naprawdę bardzo ciężką pracę. To, że wpadały rzuty wszyscy widzieli, ale to jak broniliśmy w 2 połowie? To trzeba zaznaczyć - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×