Przez większą część spotkania w meczu Stali Stalowa Wola z ŁKS-em Łódź prowadzili goście. Gospodarze tego pojedynku starali się "gonić wynik". W pewnym momencie zwycięstwo Stali wydawało się już niemożliwe, jednak po raz kolejny potwierdziło się, że sport jest nieprzewidywalny. Przy wyniku remisowym, w ostatnich sekundach spotkania piłka trafiła do koszykarza Stali, Bartłomieja Szczepaniaka. Ten nie zastanawiając się oddał rzut po którym kibice Stali unieśli ręce w geście radości. - Jestem wychowankiem ŁKS-u więc był to szczególny mecz dla mojej osoby. Cieszy mnie to, że potrafiłem wykorzystać ten ostatni rzut. Zwycięstwo przypadło Stali, jestem tutaj drugi rok i to się liczy - mówi bohater całej koszykarskiej Stalowej Woli.
To kolejne z rzędu zwycięstwo koszykarzy Stali, którzy w nowym roku nie mają sobie równych. Zwycięska passa trwa, mimo że rywale wcale nie są łatwi. - Mam nadzieję, że podtrzymamy tą passę. Mecz z ŁKS-em był dla nas trudnym pojedynkiem. Udowodniliśmy jednak, że potrafimy wygrywać z tymi zespołami, które są w czołówce tabeli. Było to bardzo ważne spotkanie i na pewno morale drużyny wzrosły jeszcze bardziej - dodaje Szczepaniak.
Widać, że koszykarze Stali są w wyśmienitych nastrojach. Teraz uwierzyli oni we własne umiejętności i nie boją się żadnego rywala. Na Stalowców czeka jednak teraz bardzo trudny rywal. W najbliższą sobotę Stal w Warszawie zmierzy się z miejscową Polonią 2011. Przed tym pojedynkiem zespół z Podkarpacia jest na ósmym miejscu w tabeli, Polonia na drugim. Faworyta nie trudno więc wskazać. - Polonia jest na pewno wyżej w tabeli niż ŁKS, na pewno będzie to ciężkie spotkanie. W Tychach z zespołem też praktycznie pierwszoplanowym odnieśliśmy jednak zwycięstwo, więc myślę, że na tej fali uniesiemy się jeszcze w Warszawie - optymistycznie dla kibiców Stali kończy rozmowę Bartłomiej Szczepaniak.