Poniedziałek, Quicken Loans Arena. Sympatycy Cleveland Cavaliers szykowali się na wielki wieczór. Kawalerzyści chcieli wzięć rewanż, marzyli o tym także kibice. Tego wieczoru naprawdę wydawało się być to realne, bo nawet bukmacherzy stawiali ich drużynę w roli faworyta. Rzeczywistość okazała się być zgoła inna.
- Robili to, co chcieli - powiedział LeBron James o postawie Golden State Warriors. Goście absolutnie zdominowali bezbronnych, przez większość czasu także bezsilnych Kawalerzystów. Wystarczy przytoczyć to, iż podopieczni Davida Blatta nie prowadzili w tym spotkaniu chociażby przez moment.
W dzień Martina Luthera Kinga fani mieli zobaczyć fenomenalne spotkanie, nawiązujące do zeszłorocznych finałów NBA, tymczasem byli świadkami imponującego pokazu siły. Mało brakowało, a Cavaliers ponieśliby najbardziej dotkliwą porażkę na własnym parkiecie w historii klubu.
Drużyna prowadzona przez Luke'a Waltona prowadziła do przerwy 70:44, a w poniedziałek ich przewaga wynosiła nawet 43 punkty! Kalifornijczycy triumfowali ostatecznie 132:98. - Kiedy ostatni raz tam byłem, mieliśmy mistrzowskie trofeum, szampana i okulary - wspominał szósty mecz Finałów NBA rozgrywający zwycięzców, Stephen Curry. - To był dobry czas.
Golden State Warriors trafili 19 na 40 oddanych rzutów zza linii 7 metrów i 25 centymetrów. Stephen Curry umieścił w koszu siedem prób tego typu, a w sumie zapisał na swoim koncie 35 punktów, pięć zbiórek, cztery asysty i trzy przechwyty. 27-latek dokonał tego w 28 minut. Andre Iguodala dodał 20 oczek. Obecny bilans mistrzów, to 38-4.
- Przeciwko najlepszym drużynom chcesz grać bardzo dobrze, ale my tego nie zrobiliśmy. Jesteśmy 0-3. Dzisiejsze spotkanie jest doskonałym przykładem tego, jak wiele pracy musimy jeszcze wykonać, aby zdobyć mistrzostwo - komentował James, który zdobył 16 punktów. Faktycznie, Kawalerzyści drugi raz w sezonie musieli uznać wyższość liderów Konferencji Zachodniej, a raz nie sprostali także drużynie prowadzonej przez Gregga Popovicha. W pierwszym spotkaniu obu ekip Wojownicy okazali się lepsi, lecz tylko 89:83.
Wielkie zawody Dirka Nowitzkiego! Dallas Mavericks pokonali Boston Celtics, a 37-letni weteran zdobył w dogrywce dziewięć ostatnich punktów gospodarzy oraz 31 oczek w całym spotkaniu. Podopieczni Ricka Carlisle'a trafili trzy rzuty zza łuku z rzędu w niewiele ponad minutę i doprowadzili do wyniku 112:105, aby wygrać ostatecznie 118:113.
Bardzo dobra postawa Pau Gasola i Derricka Rose'a pozwoliła Chicago Bulls utrzeć nosa Detroit Pistons, którzy 16 stycznia pokonali mistrzów NBA, Golden State Warriors. Co ciekawe, było to trzecie spotkaniu obu ekip w trwających rozgrywkach i dopiero pierwsze zwycięstwo Byków. Hiszpan miał 31 punktów i 12 zbiórek, a 27-letni Rose zaaplikował rywalom 20 oczek.
Gospodarze wygrali walkę pod tablicami w stosunku 50-38, aczkolwiek na niewiele się to zdało. Kluczowa w kontekście całego meczu okazała się seria 10-1, zanotowana przez Bulls w czwartej kwarcie. Goście od stanu 88:87 doprowadzili do wyniku 98:88. To ich 24. triumf w sezonie.
Houston Rockets wrócili ze stanu 98:112, wyrównali wynik, ale ostatecznie nie zdołali pokonać Los Angeles Clippers. W dogrywce kluczowe rzuty trafiali J.J. Redick i Chris Paul. Ten pierwszy miał rekordowe 40 punktów! Teksańczykom nie pomogło monstrualne 36 oczek i 26 zbiórek Dwighta Howarda.
Wyniki:
Detroit Pistons - Chicago Bulls 101:111 (32:26, 21:30, 26:27, 22:28)
(Ilyasova 19, Jackson 19, Morris 18, Caldwell-Pope 14 - Gasol 31, Rose 20, Butler 16)
Atlanta Hawks - Orlando Magic 98:81 (24:17, 27:21, 21:21, 26:22)
(Horford 15, Teague 14, Millsap 13 - Gordon 18, Payton 16, Hezonja 10, Vucevic 10)
Toronto Raptors - Brooklyn Nets 112:100 (19:29, 33:20, 28:35, 31:16)
(Lowry 31, DeRozan 30, Patterson 12, Ross 12 - Lopez 29, Johnson 22, Sloan 13)
Cleveland Cavaliers - Golden State Warriors 98:132 (21:34, 23:36, 23:34, 31:28)
(James 16, Smith 14, Dellavedova 11 - Curry 35, Iguodala 20, Green 16)
Dallas Mavericks - Boston Celtics 118:113 po dogrywce (29:16, 23:23, 18:33, 28:26, 20:15)
(Nowitzki 31, Williams 20, Parsons 16 - Thomas 20, Smart 20, Bradley 19, Olynyk 17)
Los Angeles Clippers - Houston Rockets 140:132 po dogrywce (33:21, 26:31, 35:29, 28:42, 18:10)
(Redick 40, Paul 28, Crawford 17 - Howard 36, Thornton 23, Harden 20)