Szóste w tym roku, 19. w sezonie i 155. w karierze double-double Marcina Gortata stało się faktem. Łodzianin spędził na parkiecie aż 37 minut, w czasie których zgromadził 16 punktów, 12 zbiórek i dwa bloki. Nasz rodak popisał się świetną skutecznością 7/10 z gry. Choć rozpoczął od dwóch niecelnych prób, to później zanotował serię 7/7!
Nasz jedynak w NBA zagrał kolejne bardzo dobre zawody. W premierowej kwarcie miał aż pięć zbiórek, a w drugiej odsłonie świetnie punktował. Zdobył dziewięć oczek z rzędu dla Czarodziei, którzy po fatalnej pierwszej ćwiartce (17:32) zaczęli odrabiać straty. Gortat znajdywał się w odpowiednich miejscach i raz za razem wkładał piłkę do kosza. Przewaga Blazers topniała, a na początku trzeciej kwarty gospodarze wyszli nawet na prowadzenie - 60:59.
Tego dnia jednak goście mieli niesamowicie ustawiony celownik. Trafili aż 17 trójek - dzięki temu elementowi najpierw odskoczyli w pierwszej kwarcie, a potem zadali ostateczny cios po przerwie. Seria 23:1 i 8/10 za trzy w trzeciej kwarcie okazały się kluczowe. Portland prowadziło w pewnym momencie różnicą nawet 24 oczek (106:82), pewnie triumfując nad Washington Wizards.
Ostatecznie PTB wygrali 108:98, a najlepszym strzelcem okazał się C.J. McCollum, zdobywca 25 punktów (6/10 za trzy). Cztery trójki dołożył Meyers Leonard (18 punktów), z kolei Mason Plumlee dołożył 10 oczek, 11 zbiórek i siedem asyst.
W ekipie Wizards zawiódł John Wall, który miał 4/17 z gry. Co ciekawe, Wall został wybrany w poniedziałek graczem tygodnia w NBA. Rozgrywający Wizards rozdał jednak 10 asyst. Najwięcej punktów zgromadził Garrett Temple - 18. Czarodzieje musieli sobie w tym meczu radzić bez kontuzjowanych: Portera, Humphriesa i Goodena.
Wszystkie poniedziałkowe mecze rozpoczęły się dużo wcześniej niż zwykle. Jest to bowiem związane z dniem Martina Luthera Kinga, który w USA jest ważnym świętem.
Wyniki:
Washington Wizards - Portland Trail Blazers 98:108
(Temple 18, Gortat 16, Beal 16 - McCollum 25, Leonard 18, Lillard 16)