NBA: Jeziorowcy wygrywają, lecz tracą Bynuma

Pyrrusowe zwycięstwo - to najlepsze określenie wygranej Los Angeles Lakers nad Memphis Grizzlies. Kalifornijczycy co prawda pokonali Niedźwiadków, lecz doznali poważnego uszczerbku w swoim składzie. Już w pierwszej kwarcie z powodu kontuzji kolana parkiet musiał opuścić Andrew Bynum, środkowy Jeziorowców. Najbliższe kilkanaście godzin okaże się kluczowych i dopiero po specjalistycznych badaniach dowiemy się jak długo potrwa jego rozbrat z koszykówką.

W tym artykule dowiesz się o:

Cóż z tego, ze Los Angeles Lakers wygrali kolejne spotkanie, skoro poważnej kontuzji kolana nabawił się Andrew Bynum. Młody środkowy Jeziorowców w pierwszej kwarcie pojedynku z Memphis Grizzlies uszkodził prawe kolano i po zaledwie 5 minutach musiał opuścić parkiet w asyście swoich kolegów. - Musze być optymistą. Chcę powrócić do gry tak szybko, jak to będzie tylko możliwe - mówił Bynum, który w poprzednim sezonie opuścił 45 spotkań z powodu podobnego urazu. W obecnych rozgrywkach notował średnio 14,2 punktu i 8,5 zbiórki. Początkowo goście myślami byli jeszcze chyba ze swoim kolegą z zespołu, ponieważ pierwsza część gry należała go Niedźwiadków. Dzięki skutecznym akcjom Rudy’ego Gay’a oraz O.J. Mayo Memphis schodzili do szatni prowadząc 61:55. Jeziorowcy wzięli się do odrabiania strat tuż po przerwie a miejscowi gracze zaczęli popełniać coraz więcej błędów. Ten fakt zaczął wykorzystywać przede wszystkim Kobe Bryant, który idealnie wywiązał się z funkcji lidera drużyny - 25 punktów i 7 asyst. Bardzo dobrze asystował mu Pau Gasol, zdobywca 24 punktów i 8 zbiórek. - Wyszliśmy na drugą połowę w dużo lepszym nastawieniu mentalnym. Co więcej, w defensywie wykonaliśmy dużo więcej pracy niż w pierwszej części meczu - powiedział Hiszpan, który przez większość część spotkania pilnował swojego brata w barwach Memphis, Marca. Młodszy z Gasolów uzbierał 13 punktów.

Tym razem świetny występ Chrisa Paula nie pomógł Szerszeniom w odniesieniu zwycięstwa. Rozgrywający New Orleans zapisał na swoim koncie 38 punktów (rekord sezonu), jednak nie otrzymał dostatecznego wsparcia od reszty kolegów z drużyny. Nawet gdyby otrzymał, to byłoby niezwykle ciężko pokonać San Antonio Spurs, które dysponowało tego dnia większą ilością atutów. Jedynie początek rywalizacji należał do gospodarzy, kiedy to po szybkich kontrach zrobiło się 12:4. Później inicjatywa przeszła w ręce Ostróg a pierwsze skrzypce odgrywał duet Tony Parker - Manu Ginobili. Francuski rozgrywający był nie do powstrzymania kiedy rozpędzał się i mijał kolejnych defensorów. Z kolei argentyński strzelec po raz kolejny udowodnił, że wchodząc z ławki rezerwowych w każdym momencie meczu jest niezwykle groźnym graczem. Dzięki tej wygranej podopieczni Gregga Popovicha zakończyli styczeń z najlepszym bilansem w całej lidze - 12-3.

Niezwykłym wyczynem popisali się koszykarze Philadelphii 76ers, którzy rywalizowali we własnej hali z New Jersey Nets. Podopieczni Tony’ego Di Leo prowadzili 81:69, lecz w ostatnich 11 minutach spotkania nie trafili żadnego rzutu z gry! 18 chybionych prób z rzędu nie mogło skończyć się inaczej, jak zwycięstwem gości. W ich szeregach świetną partię rozgrywał przede wszystkim Brook Lopez, autor 24 punktów, 17 zbiórek i 4 bloków. Być może po długich latach posuchy zespół z East Rutherford doczekał się centra z prawdziwego zdarzenia. W innych pojedynkach nie brakowało strzeleckich akcentów. W Conseco Fieldhouse Indiana Pacers uległa New York Knicks 113:122 a 31 punktów dla zwycięzców uzbierał Al Harrington. Był to już 7 mecz w obecnym sezonie, kiedy nowojorczycy osiągnęli granicę 120 zdobytych punktów. Taką samą liczbę "oczek" zaaplikowali Phoenix Suns koszykarze Chicago Bulls. W szeregach Byków brylował duet Derrick Rose - Ben Gordon, który zdobył w sumie 52 punkty.

Philadelphia 76ers - New Jersey Nets 83:85

(A. Miller 19, A. Iguodala 18, T .Young 11 - B. Lopez 24 (17 zb), D. Harris 17, K. Dooling 11)

Indiana Pacers - New York Knicks 113:122

(T.J. Ford 36, D. Granger 19, M. Dunleavy 14 - A. Harrington 31, D. Lee 23 (17 zb), W. Chandler 16)

Miami Heat - Dallas Mavericks 96:111

(D. Wade 30, M. Beasley 18 (10 zb), M. Chalmers 17 - D. Nowitzki 30, J. Terry 20, J. Howard 15)

Washington Wizards - Los Angeles Clippers 106:94

(A. Jamison 25 (12 zb), N. Young 22, J. McGee 18 - E. Gordon 25, B. Davis 17, S. Novak 17)

Memphis Grizzlies - Los Angeles Lakers 98:115

(R. Gay 23, O.J. Mayo 21, M. Conley 13 - K. Bryant 25, P. Gasol 24, D. Fisher 14)

Houston Rockets - Golden State Warriors 110:93

(R. Artest 27, Y. Ming 25 (11 zb), A. Brooks 22 - C. Maggette 17, S. Jackson 16, J. Crawford 14)

Milwaukee Bucks - Atlanta Hawks 110:107

(C. Villanueva 27, R. Sessions 20, R. Jefferson 20 - M. Bibby 24, J. Johnson 22, J. Smith 18 (11 zb))

San Antonio Spurs - New Orleans Hornets 106:93

(T. Parker 25, M. Ginobili 22, M. Finley 20 - C. Paul 38, D. West 16 (10 zb), D. Brown 10)

Phoenix Suns - Chicago Bulls 111:122

(L. Barbosa 32, G. Hill 19, S. O’Neal 18 - B. Gordon 26, D. Rose 26, L. Deng 17 (10 zb))

Portland Trail Blazers - Utah Jazz 122:108

(B. Roy 30, N. Batum 16, J. Przybilla 14 (17 zb) - D. Williams 35, M. Okur 18, R. Brewer 17)

Komentarze (0)