NBA: Gortat najsłabszy od dwóch miesięcy! Play-off ucieka Wizards!

AFP / Marcin Gortat gra do końca i praktycznie nie opuszcza meczów z powodu kontuzji
AFP / Marcin Gortat gra do końca i praktycznie nie opuszcza meczów z powodu kontuzji

Washington Wizards wyraźnie ulegli Toronto Raptors, a Marcin Gortat spisał się najsłabiej od dwóch miesięcy! Polak nie zdołał tym razem zanotować double-double i miał problemy ze skutecznością.

Aż cztery porażki w ostatnich pięciu meczach doznali gracze ze stolicy USA. Podopieczni Randy'ego Wittmana zawodzą i coraz bardziej oddalają od siebie możliwość awansu do fazy play-off. Co prawda koszykarze dopiero niedawno minęli półmetek, ale w takiej dyspozycji Czarodzieje nie mają o czym mówić. Aktualnie ósme miejsce w Konferencji Wschodniej zajmują zawodnicy Indiana Pacers, którzy mają na swoim koncie 23 zwycięstwa. Wizards mają ich o trzy mniej. Niemniej należy podkreślić, że rozegrali o dwa starcia mniej.

Nie zmienia to faktu, że stołeczna drużyna prezentuje się poniżej oczekiwań. Tym razem gracze z Waszyngtonu ulegli - i to wyraźnie - Toronto Raptors. Gospodarze mieli udany start, ale decydująca była druga połowa. Zespół z Kanady wygrał drugą część starcia 53:39. To właściwie mówi wszystko. Wizards trafili 41 procent rzutów, ale mniej niż 27 procent z dystansu. Poza tym wyraźnie przegrali walkę pod tablicami.

Marcin Gortat po raz pierwszy od dokładnie dwóch miesięcy nie zdobył przynajmniej 10 punktów. Reprezentant Polski uzbierał tylko 9 punktów, bo trafił 3 z 8 rzutów. Skuteczniejszy był przy osobistych, bo 3 z 4 były celne. Poza tym 31-letni koszykarz zebrał 8 piłek, miał 2 przechwyty oraz 2 bloki. Nasz zawodnik popisał się również przewinieniem technicznym.

Najwięcej punktów dla Wizards zdobył John Wall, który jako jedyny zgromadził double-double. Amerykanin dopisał do dorobku ekipy z Waszyngtonu 18 punktów oraz zanotował 14 asyst i 2 zbiórki. Mimo wszystko chyba najlepszym ogniwem zespołu Wittmana był Otto Porter Jr. Jego dziełem było 15 punktów na dobrej skuteczności oraz 8 zbiórek i 4 przechwyty.

Raptors do wygranej poprowadził Kyle Lowry. 29-letni Amerykanin zanotował 29 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty oraz 2 przechwyty. Warto też dodać, że on sam trafił pięć rzutów z dystansu, czyli o jeden więcej niż cała drużyna Czarodziejów.

Interesująco było w Nowym Jorku. W Madison Square Garden kibice zobaczyli bowiem dogrywkę. Ale powoli. Wszystko zaczęło się od otwartej wymiany ciosów. W ofensywnej wymianie lepsi okazali się koszykarze Thunder, którzy objęli prowadzenie. Już w drugiej kwarcie sytuacja się zmieniła. Knicks przejęli inicjatywę, a po przerwie nieznacznie powiększyli przewagę.

W czwartej partii Grzmot odrobił straty i właściwie rzutem na taśme doprowadził do wyrównania. Gospodarze mogli sobie pluć w brodę, bo niespełna minutę przed końcem mieli cztery punkty przewagi. W doliczonym czasie poszli za ciosem. Tercet Kevin Durant, Russell Westbrook i Serge Ibaka był nie do zatrzymania, w efekcie przyjezdni pokonali nowojorczyków.

Wspomniany Durant zaliczył najlepszy mecz w tym sezonie. 27-letni zawodnik zdobył aż 44 punkty oraz zebrał 14 piłek i rozdał 5 asyst. Blisko kolejnego triple-double w karierze był Westbrook, autor 30 punktów, 10 asyst i 8 zbiórek.

Gorąco było również w słonecznym Los Angeles. Kto by się spodziewał, że Lakers sprawią tyle problemów faworyzowanym Mavs. Drużynę z Teksasu uratował Dirk Nowitzki. Weteran z Niemiec zdobył ostatnie sześć punktów dla swojego zespołu (w całym spotkaniu 13), w tym ten, który dał wygraną. 37-letni koszykarz trafił do kosza nieco ponad dwie sekundy przed końcem. Gospodarze próbowali jeszcze odpowiedzieć na ten rzut, ale ich próba była nieudana.

Po siódmą wygraną w sezonie sięgnęli gracze z Filadelfii. 76ers wygrali przed własną publicznością z Suns. Kluczem do sukcesu była zespołowa postawa. Aż sześciu zawodników, w tym wszyscy z podstawowej piątki, zdobyli przynajmniej 10 punktów. Phoenix nie zdołało ich zatrzymać, wskutek czego doznało już 32 porażki w rozgrywkach.

Indiana Pacers - Los Angeles Clippers 89:91 (25:25, 26:21, 21:28, 17:17)
(George 31, Turner 16, Hill 15, Mahinmi 12 - Paul 26, Redick 19, Johnson 15)

Philadelphia 76ers - Phoenix Suns 113:103 (31:24, 23:21, 30:26, 29:32)
(Smith 20, Covington 19, Stauskas 15, Noel 14, Thompson 13, Grant 10 - Goodwin 26, Len 16, Booker 12, Weems 12)

Brooklyn Nets - Miami Heat 98:102 (29:24, 28:27, 16:26, 25:25)
(Bargnani 20, Johnson 15, Lopez 13, Young 12, Bogdanović 11, Sloan 10 - Bosh 27, Wade 27, Winslow 13, Deng 10)

New York Knicks - Oklahoma City Thunder 122:128 (34:38, 29:23, 28:27, 22:25, 9:15)
(Galloway 21, Williams 19, Afflalo 17, Thomas 16, Porzingis 15, Lopez 10 - Durant 44, Westbrook 30, Waiters 14, Ibaka 12, Payne 12)

Toronto Raptors - Washington Wizards 106:89 (24:18, 29:32, 24:20, 29:19)
(Lowry 29, DeRozan 17, Ross 15, Valanciunas 13, Joseph 10 - Wall 18, Porter Jr 15, Neal 14, Nene 10, Gortat 9)

Milwaukee Bucks - Orlando Magic 107:100 (23:30, 30:26, 29:22, 25:22)
(Middleton 25, Antetokounmpo 25, Monroe 21, Parker 15, Bayless 12 - Oladipo 18, Vucević 16, Fournier 15, Harris 13, Hezonja 11)

Portland Trail Blazers - Sacramento Kings 112:97 (33:29, 25:23, 30:22, 24:23)
(McCollum 18, Lillard 15, Henderson 15, Crabbe 13, Plumlee 12, Davis 11, Vonleh 10 - Cousins 17, Rondo 15, Belinelli 14, Cauley-Stein 14, Casspi 10)

Los Angeles Lakers - Dallas Mavericks 90:92 (25:32, 33:24, 20:21, 12:15)
(Clarkson 18, Randle 16, Williams 14, Russell 12, Hibbert 11 - Barea 18, Parsons 17, Nowitzki 13, Williams 11)

Źródło artykułu: