Mindaugas Budzinauskas: Kilka odcinków gry zadecydowało

Polpharma Starogard Gdański przegrała już drugi mecz z rzędu. Farmaceuci ulegli na wyjeździe King Wilkom Morskim Szczecin 73:83.

Patryk Butkowski
Patryk Butkowski

W środowy wieczór na Pomorzu Zachodnim wszystko zaczęło się po myśli gości. Koszykarze z Kociewia byli skuteczni, nieźle grali także w defensywie i już po kilku minutach objęli oni 12-punktowe prowadzenie. Z czasem do głosu jednak zaczęli dochodzić gospodarze, którzy po świetnej grze Łukasza Majewskiego zabrali się do odrabiania strat.

Na przerwę to King Wilki Morskie Szczecin schodziły do szatni prowadząc 44:40, co zwiastowało spore emocje w decydujących 20. minutach starcia.

- To był bardzo trudny mecz dla nas - podkreślał Mindaugas Budzinauskas, trener Polpharmy. - Dobrze go zaczęliśmy, początek był dobry, niestety później mieliśmy dużo problemów z zatrzymaniem zespołu ze Szczecina - dodawał.

W decydującej części pojedynku wynik na tablicy świetlnej długo oscylował w okolicach remisu, lecz w pewnym momencie po trójce Michaela Hicksa to Polpharma miała 2 "oczka" więcej od rywala i mogło się wydawać, że będzie bliższa zwycięstwa. Ostatecznie ważnym momentem spotkania okazała się trójka Pawła Kikowskiego. Po tym rzucie rozzłoszczony szkoleniowiec Farmaceutów ukarany został przewinieniem technicznym i przyjezdni w ciągu 20 sekund stracili aż 7 punktów, gdyż później za trzy punkty trafił jeszcze Frank Gaines. Był to niewątpliwie kluczowy moment środowej walki.

- Kilka momentów zagraliśmy źle przez 3,4 minuty i kilka takich odcinków spowodowało później to, że nie było sił wygrać tego meczu i do końca walczyć - analizował Budzinauskas. - Gratulacje też dla przeciwników, bo zagrali dobry mecz, długo grali takim obniżonym składem, z którym mieliśmy problem. Duże wzmocnienie też to Russel Rubinson - komplementował Litwin.

Trener starogardzian w trakcie konferencji prasowej zwrócił także uwagę na nietypowy trening, jaki drużyna musiała odbyć tuż przed kolejnym ligowym testem.

- Wcześniej przed meczem mieliśmy dosyć dziwny trening, otwarty trening - opowiadał Mindaugas Budzinauskas. - Oglądało nas chyba z 200 osób, wychodzili, przychodzili, robili sobie zdjęcia, cały czas przeszkadzali. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z czymś takim. To dla mnie nietypowa sytuacja, ale to nie znaczy też, że nie mogliśmy tego meczu zagrać lepiej - podsumowywał.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×