Piątkowe spotkanie, rozgrywane w hali Toyota Center charakteryzowało się tym, iż obu drużynom zależało na przerwaniu pasm porażek. Wizards skapitulowali w trzech ostatnich spotkaniach, Rockets dwóch. Podopieczni J.B. Bickerstaffa uznawali wyższość San Antonio Spurs i Oklahoma City Thunder, więc czołowych drużyn NBA. Tym razem ich rywalem był 11. zespół Konferencji Wschodniej.
Przed rozpoczęciem meczu trudno było wskazać faworyta i miało to odzwierciedlenie w wydarzeniach na parkiecie. Prowadzenie zmieniało się 14 razy, ale co ważniejsze, najwyższa przewaga obu drużyn wynosiła tylko sześć punktów. Nie było czasu na złapanie oddechu, spotkanie trzymało w napięciu do ostatnich sekund.
Gdy na zegarze pozostawały niespełna cztery minuty, Rockets doprowadzili do wyniku 116:110. Wówczas cztery punkty z rzędu zdobył Marcin Gortat, a trafieniem zza łuku popisał się John Wall. Stołeczni zachowali więcej zimnej krwi i 37 sekund przed końcem prowadzili nawet 123:119.
W newralgicznym momencie piłka naturalnie trafiła w ręce Jamesa Hardena. Brodacz popisał się skutecznym zagraniem 2+1, zmniejszając straty Rakiet do zaledwie punktu. 26-latek miał także szansę zapewnić miejscowym zwycięstwo, lecz tym razem jego wejście pod kosz zakończyło się niepowodzeniem. Dobić niecelny rzut Hardena próbował jeszcze Josh Smith. Nie udało się.
- Chłopacy walczyli zaciekle przez pełne 48 minut - przyznał trener stołecznych, Randy Wittman. - Nie każda rozmowa przyniosła zamierzone skutki, nie każda akcja została dobrze rozegrana, ale walczyli przez całe spotkanie i opuszczając parkiet, mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa.
John Wall zapisał na swoim koncie 19 punktów, osiem zbiórek i 13 asyst, cenne 17 oczek dodał rezerwowy, Ramon Sessions. Jedyny Polak w NBA tego dnia spędził na parkiecie 27 minut i tym czasie wywalczył 13 punktów oraz zebrał 11 piłek. Co ważne, Gortat trafił wszystkie oddane cztery próby z gry, a także 5 na 7 rzutów wolnych. Wizards odnieśli drugie w ostatnich siedmiu występach i 21. zwycięstwo w sezonie.
I'm sorry Dwight Howard.. Washington Wizards win tonight!! #dcRising #WizRockets
Posted by Marcin Gortat on 31 styczeń 2016
Drugi raz z rzędu spotkanie przedwcześnie zakończyć musiał Dwight Howard. Superman otrzymał od sędziów dwa przewinienia techniczne. - Po raz kolejny, kiedy Dwight opuszcza parkiet, przebieg spotkania zmienia się dla nas na niekorzyść. Musimy znaleźć sposób, aby nad tym popracować i w przyszłości nie pozwolić dopuszczać do takich sytuacji - powiedział Harden. Howard przez niespełna 29 minut uzbierał 20 punktów i siedem zbiórek.
Houston Rockets na nic zdało się nawet 17 celnych rzutów zza linii 7 metrów i 24 centymetrów. Od 25. porażki nie uchroniło Teksańczyków także 40 punktów (12/20 z gry, 6/9 za 3, 10/10 za 1), siedem zbiórek oraz 11 asyst Jamesa Hardena.
Houston Rockets - Washington Wizards 122:123 (32:28, 30:31, 26:31, 34:33)
(Harden 40, Howard 20, Ariza 17 - Wall 19, Sessions 17, Dudley 16)
Dziadek Kerber wzruszony."Super mecz"
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.