NBA: Świetny mecz Gortata, triple-double Westbrooka

AFP / Na zdjęciu: Marcin Gortat w barwach Washington Wizards
AFP / Na zdjęciu: Marcin Gortat w barwach Washington Wizards

Marcin Gortat był jednym z najlepszych strzelców Washington Wizards, ale jego drużyna wyraźnie uległa na wyjeździe Oklahoma City Thunder. Grzmot do zwycięstwa poprowadzili Kevin Durant oraz Russell Westbrook, który zanotował triple-double.

Zespół Randy'ego Wittmana jest w coraz gorszym położeniu. Czarodzieje oddalają się od fazy play-off, zamiast się do niej zbliżać. To efekt kiepskiej formy stołecznej drużyny w ostatnim czasie. Wizards przegrali aż sześć z ostatnich ośmiu meczów. Wcześniej mogli się pochwalić solidną serią, ale co z tego, skoro mają wyraźną stratę do ósmej ekipy w Konferencji Wschodniej - Indiany Pacers.

Szczerze mówiąc, zawodnicy Wittmana nie zaprezentowali się z dobrej strony w starciu z Thunder. Już od pierwszych minut warunki dyktowali koszykarze Billy'ego Donovana. Znakomicie spisywali się Kevin Durant i Russell Westbrook. Obaj byli liderami Grzmotu w tym starciu.

Pierwszy zdobył aż 28 punktów, zebrał 9 piłek i rozdał 4 asysty, choć na jego koncie znalazło się też 7 strat. Drugi po raz kolejny zanotował triple-double. 27-letni Westbrook uzbierał 17 punktów, 13 zbiórek i aż 11 asyst. To jego siódmy taki wyczyn w tym sezonie i dwudziesty szósty w karierze.

Wizards szybko oddali inicjatywę przeciwnikowi, a potem nie zdołali już nawiązać równorzędnej walki. Skończyło się zatem w jedyny możliwy sposób - wyraźną porażką Czarodziei, którym brakowało nie tylko skuteczności, ale również lepszej dyspozycji w strefie podkoszowej. Gospodarze zebrali bowiem blisko dwa razy tyle zbiórek co gracze Wittmana. Różnica była widoczna zwłaszcza pod tablicą atakowaną.

Marcin Gortat spisał się w ofensywie naprawdę świetnie. Polak trafił osiem z dwunastu rzutów z gry. Jedynie rzuty osobiste sprawiły mu sporo problemów, bo tylko jedna z czterech prób była udana. Ogółem nasz reprezentant zgromadził 17 punktów, co jest jednym z lepszych wyników w obecnym sezonie. Poza tym na jego koncie znalazło się 6 zbiórek, 2 faule, przechwyt oraz strata.

Do frapującej wymiany ciosów doszło w Indianapolis. Miejscowi Pacers byli blisko pokonania jednej z najlepszych drużyn w lidze - Cleveland Cavaliers. Zespół dowodzony od niedawna przez Tyronna Lue wyszedł jednak ze sporych opresji i zdołał sięgnąć po zwycięstwo (piąte z rzędu), choć dopiero po dogrywce.

Kawalerzystów do wygranej nie poprowadził LeBron James, który miał spore problemy ze skutecznością, lecz Kyrie Irving. To właśnie on w decydujących fragmentach wypadł najlepiej i zdobywał cenne punkty. 23-letni koszykarz zgromadził na swym koncie 25 punktów, 7 asyst oraz 3 zbiórki. 31-letni James zanotował wprawdzie double-double (24 punkty, 12 zbiórek oraz 6 asyst), ale w całym spotkaniu trafił tylko 9 z 22 rzutów, z czego ani razu nie rzucił celnie z dystansu.

Do dogrywki doszło też w Salt Lake City. Jazzmani niespełna 19 sekund przed końcem czwartej kwarty przegrywali z Chicago Bulls trzema punktami po trafieniu Derricka Rose'a. Wydawało się wtedy, że goście są w świetnej sytuacji, ale nic bardziej mylnego. Gordon Hayward wykorzystał jeden rzut wolny, gospodarze zebrali piłkę w ataku i kilka sekund później Hayward ponownie trafił, doprowadzając tym samym do remisu.

Mało tego, w doliczonym czasie gry podopieczni Freda Hoiberga nie mieli wiele do powiedzenia. Byki w dogrywce zagrały po prostu koszmarnie. Goście nie trafili żadnego rzutu z gry! Na dodatek popełnili sporo błędów, wskutek czego w tym fragmencie wyraźnie ulegli Utah Jazz, które wygrało dość wyraźnie. 25-letni Hayward był najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy. Zdobył 27 punktów, zebrał 12 piłek i rozdał 7 asyst.

W zespole z Chicago dobre zawody zaliczył Jimmy Butler. Na jego koncie znalazło się bowiem 26 punktów, 7 zbiórek oraz 6 asyst. Sęk w tym, że w najważniejszym momencie meczu spisał się poniżej oczekiwań, pudłując zarówno z linii osobistych, jak i rzuty z gry.

Koniec znakomitej passy Toronto Raptors. Drużyna z Kanady zatrzymała się na jedenastu zwycięstwach z rzędu, w tym siedmiu przed własną publicznością. Podopieczni Dwane'a Caseya nie zdołali zatrzymać znakomicie dysponowanych graczy Denver Nuggets. W szczególności Nikoli Jokicia, który zagrał znakomite zawody.

20-letni Serb trafił aż 12 z 18 rzutów z gry, a ogółem zgromadził 27 punktów. Poza tym zebrał 14 piłek, rozdał 4 asysty oraz zanotował jeden blok. W ekipie Raptors najlepiej spisał się DeMar DeRozan, który dopisał do dorobku swojej drużyny 24 punkty (7/14 z gry).

Indiana Pacers - Cleveland Cavaliers 106:111 (26:33, 23:27, 30:15, 17:21, d. 10:15)
(G. Hill 23, J. Hill 17, Turner 14, Ellis 14, George 11, S. Hill 10 - Irving 25, James 24, Love 19, Smith 19, Thompson 14)

Brooklyn Nets - Detroit Pistons 100:105 (26:28, 31:26, 18:24, 25:27)
(Lopez 27, Bargnani 18, Ellington 11 - Drummond 26, Jackson 19, Caldwell-Pope 16, Ilyasova 16, Johnson 13, Morris 12)

Atlanta Hawks - Dallas Mavericks 112:97 (27:15, 26:31, 33:27, 26:24)
(Teague 32, Korver 16, Schroder 14, Horford 10 - Parsons 19, Nowitzki 18, Barea 15, Felton 13, Matthews 11)

New Orleans Pelicans - Memphis Grizzlies 95:110 (27:22, 25:32, 23:23, 20:33)
(Davis 23, Cole 23 - Green 24, Randolph 22, Conley 17, Gasol 14, Carter 13)

Oklahoma City Thunder - Washington Wizards 114:98 (36:26, 28:26, 28:24, 22:22)
(Durant 28, Ibaka 19, Westbrook 17, Kanter 14, Adams 10 - Beal 18, Gortat 17, Wall 17, Porter Jr 13)

San Antonio Spurs - Orlando Magic 107:92 (35:24, 17:20, 23:26, 32:22)
(Aldridge 28, Mills 22, Ginobili 13, Leonard 10 - Vucević 20, Oladipo 19, Gordon 12, Harris 11)

Denver Nuggets - Toronto Raptors 112:93 (28:28, 32:21, 20:16, 32:18)
(Jokić 27, Barton 20, Foye 16, Faried 13, Gallinari 13 - DeRozan 24, Ross 12, Lowry 10, Valanciunas 10)

Utah Jazz - Chicago Bulls 105:96 (26:26, 21:25, 20:17, 26:25, d. 12:3)
(Hayward 27, Hood 19, Gobert 16, Neto 14, Favors 13, Burke 10 - Butler 26, Gasol 19, Rose 14)

Sacramento Kings - Milwaukee Bucks 111:104 (25:32, 28:24, 21:18, 37:30)
(Gay 32, Rondo 19, Belinelli 18, Collison 14, Casspi 13 - Monroe 24, Carter-Williams 18, Antetokounmpo 17, Parker 16, Middleton 14)

Piotr Rusiecki: Nasz skład jest najsilniejszy i tani

Komentarze (2)
ada.a
2.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby tak dalej Marcin pozdrawiam wszystkich z basketballCM i nie tylko :) 
JS2015
2.02.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
brawo Marcin Gortat:) szkoda, że grając w reprezentacji nie jest już tak dobrze:)