Michał Baran: Wszystko się zazębiło i funkcjonuje jak w szwajcarskim zegarku

Koszykarze Miasta Szkła Krosno grają znakomicie. W ostatniej kolejce nie dali żadnych szans GKS-owi Tychy, wygrywając 90:51. - Teraz wszystko się zazębiło i funkcjonuje jak w szwajcarskim zegarku - powiedział rozgrywający Michał Baran.

WP SportoweFakty: Grałeś w przeszłości w takiej drużynie, która co tydzień demoluje swoich przeciwników?

Michał Baran: Chyba nie. W tym roku mamy naprawdę fajny i zgrany zespół, który jest dobrze dobrany pod względem charakterologicznym. Nikt nie patrzy na swoje osiągnięcia, liczy się drużyna. Kiedy grałem w Siarce Tarnobrzeg mieliśmy podobny zespół, który spełniał te warunki i sezon zakończył się sukcesem. Nie mam nic przeciwko, aby sytuacja się powtórzyła.

[b]

Pojedynek w Tychach zapowiadał się bardzo emocjonująco, a tymczasem już po pierwszej kwarcie mówiąc kolokwialnie było "pozamiatane". Jaki był plan na ten mecz?[/b]

- Zgadza się, udało nam się zdecydowanie wygrać. Od początku narzuciliśmy swój styl gry. Obrona funkcjonowała perfekcyjnie. Osobiście uważam, iż jesteśmy dużo lepszym zespołem niż w pierwszej rundzie. Teraz wszystko się zazębiło i funkcjonuje jak w szwajcarskim zegarku (śmiech).

Razem z Dawidem Brękiem rozdaliście 17 asyst kolegom. Rozumiem, iż wasza współpraca układa się bardzo dobrze?

- Dokładnie. Widać, że zespół ma same korzyści z naszej gry. Pozostaje się tylko cieszyć, że mamy obok siebie takich kolegów, którzy doskonale to wykorzystują!

Drużyna z Krosna obecnie prezentuje się tak, iż ręce same składają się do oklasków. Macie jeszcze rezerwy w swojej grze?

- Zawsze można grać lepiej i do tego dążymy. Cieszymy się, że ludziom w Polsce bardzo podoba się nasza koszówka, jednak tak naprawdę prawdziwe granie rozpocznie się w kwietniu. Cały czas na treningach doskonalimy poszczególny elementy, aby wszystko dobrze funkcjonowało na najważniejsze w tym sezonie.

Michał Baran: Cieszymy się, że ludziom w Polsce bardzo podoba się nasza koszówka
Michał Baran: Cieszymy się, że ludziom w Polsce bardzo podoba się nasza koszówka

Dwie drużyny z Podkarpacia walczą o pierwsze miejsce w rundzie zasadniczej. W niedzielę Sokół Łańcut doznał jednak sensacyjnej porażki w Poznaniu. Byłeś mocno zaskoczony takim wynikiem?

- Nie, nie byłem. Miałem przeczucie, że taki może być wynik, gdyż drużyna z Poznania na własnym parkiecie jest bardzo niewygodnym rywalem. Wcześniej pokonali jeszcze wysoko Spójnię i utwierdziło mnie to, że Sokół będzie miał bardzo trudno wygrać. Fajnie, jakby tabela tak została do końca i dwie drużyny z Podkarpacia zagrały w finale I ligi. Mielibyśmy wtedy kolejny zespół w ekstraklasie z naszego regionu, gdyż od już od dawna w Tauron Basket Liga należy do ekip z północy Polski.

[b]

Przed wami pojedynek ze Śląskiem Wrocław. Macie chyba dobre wspomnienia z meczów z tym zespołem? W pierwszej rundzie rozgrywek zagraliście wręcz koncertowo.[/b]

- Tak, pamiętam, że wygraliśmy tam dosyć pewnie. Jest to jednak młoda drużyna i jeśli poczuje swoją szansę, to może być trudna do pokonania. Koncentracja będzie w tym meczu sprawą nadrzędną!

Śledzisz uważnie poczynania Śląska? Jest tam kilku młodych chłopaków, którzy mogą wam napsuć wiele krwi.

- Nie, nie śledzę ale wiem, że wzmocnił ich ostatnio Paweł Mróz. Młodzi gracze dostali kilka szans w pierwszym zespole Śląska. W ostatnich meczach czują się mocni, dlatego trzeba podejść do spotkania z odpowiednim szacunkiem dla przeciwnika.

Rozmawiał Jakub Artych

Komentarze (0)