Christo Nikołow jest bardzo uniwersalnym zawodnikiem. 30-letni Bułgar jest nominalnie silnym skrzydłowym, ale z powodzeniem może także zagrać na pozycji środkowego. Tak też było w starciu z Rosą Radom, kiedy to Zoran Sretenovic nie miał do swojej dyspozycji Wojciecha Żurawskiego, a Alexis Wangmene był oszczędzany z powodu kontuzji.
Nikołow wskoczył na pozycję środkowego i bardzo dobrze sobie poradził. W ciągu 31 minut zdobył 19 punktów (8/13 z gry) i miał pięć zbiórek. Przez naszą redakcję został wybrany do najlepszej piątki 18. kolejki Tauron Basket Ligi.
- Może w następnym sezonie mój agent będzie mnie już przedstawiał jako środkowego? - śmieje się 30-letni Bułgar.
Podopieczni Zorana Sretenovicia są jak na razie największą rewelacją w rozgrywkach w TBL. W sobotę "Stalówka" pokonała Rosę Radom, jednego z kandydatów do medalu.
- To było naprawdę dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Pokonać Rosę to duży sukces. To jest drużyna, która gra na co dzień w europejskich pucharach. Nie ma co ukrywać, że dla naszego zespołu priorytetem są zwycięstwa u siebie, jeśli chcemy znaleźć się w play off. Na razie idzie nam bardzo dobrze. Wygraliśmy siedem z dziewięciu spotkań, co jest solidnym wynikiem - mówi Nikołow.
Gospodarze od samego początku ruszyli do ataku. Po dziesięciu minutach "Stalówka" prowadziła 23:16, by później stopniowo zwiększać swoją przewagę. Po celnym rzucie z dystansu Nikołowa zespół Sretenovicia miał 17 punktów więcej od Rosy!
- Bardzo dobrze rozpoczęliśmy ten mecz. Sztab szkoleniowy solidnie przygotował nas do tego spotkania. Wiedzieliśmy, co będzie grała Rosa Radom. Byliśmy na nich gotowi. Goście mieli spory problem z naszą strefą. Nie wiedzieli, jak odpowiedzieć - dodaje Nikołow.
Bułgar jak na razie jest bardzo dużym wzmocnieniem BM Slam Stali - w dziewięciu meczach notuje średnio 12 punktów i 4,1 zbiórki.
Ciężka przeprawa przed Piernikami jutro...