Sebastian Kowalczyk: Nie ma powodów do zmartwień

WP SportoweFakty / Michał Domnik
WP SportoweFakty / Michał Domnik

Koszykarze Asseco Gdynia w minionym tygodniu ponieśli dwie porażki. W poniedziałek zostali rozgromieni przez Polfarmex Kutno, z kolei w piątek na własnym parkiecie okazali się słabsi od Polskiego Cukru Toruń. Czy można mówić o kryzysie?

[b]

WP SportoweFakty: Asseco Gdynia w kryzysie? Dwie porażki z rzędu to powód do zmartwień?[/b]

Sebastian Kowalczyk: Myślę, że nie. W starciu z Polskim Cukrem Toruń pokazaliśmy, że jesteśmy walczyć z najlepszymi. Dużo zależy od tego, czy jesteśmy odpowiednio skoncentrowani i realizujemy założenia trenera. Jeśli gramy naszą koszykówkę, to jesteśmy w stanie ograć każdego.

Rywale was odczytali, czy wy wpadliście w dołek?

- Myślę, że to i to. Rywale wiedzą, że nie jesteśmy chłopcami do bicia. Młody, gniewny zespół z odrobiną doświadczenia potrafi być groźny dla każdego.

Wasza sytuacja w tabeli nie jest już tak klarowna, jak na początku sezonu.

- Te ostatnie porażki to dla nas taki zimny prysznic. Trener nam to często podkreśla. Tak naprawdę jest dopiero półmetek sezonu i wszystko przed nami.

Asseco Gdynia w dołku?
Asseco Gdynia w dołku?

Dlaczego w Kutnie zagraliście tak fatalnie? Tylko 44 punkty nikomu chluby nie przynoszą.

- W Kutnie o naszej porażce zadecydowała fatalna postawa w drugiej kwarcie. Straciliśmy koncentrację, nie było pomysłu na grę w ataku i odpowiedniego zaangażowania w obronie. Gospodarze to w pełni wykorzystali.

W starciu z Polskim Cukrem Toruń chcieliście się zrehabilitować za ten występ?

- Bardzo chcieliśmy zmazać plamę po ostatnim meczu w Kutnie, w którym zagraliśmy po prostu źle. Z Polskim Cukrem Toruń było lepiej, ale to okazało się za mało. Mecz nie był łatwy. Doskonale znaliśmy klasę rywala, który w tym sezonie spisuje się naprawdę bardzo przyzwoicie.

Czego zabrakło do zwycięstwa?

- Walczyliśmy do samego końca. Była szansa na na dogrywkę, ale w najważniejszych momentach nie trafialiśmy rzutów wolnych, a także popełniliśmy proste błędy w obronie. To nas kosztowało zwycięstwo.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: