Problemy Amishy Carter zaczęły się już przed turniejem Final Six Pucharu Polski Kobiet. Amerykanka zagrała jeszcze w ćwierćfinałowym meczu przeciwko ekipie MKS-u Polkowice, ale po nim trener bydgoszczanek nie pozostawił złudzeń.
- Mamy trochę problemów kadrowych. Amisha Carter ma kontuzję i nie wiadomo czy będzie mogła jutro zagrać - przekonywał Tomasz Herkt i faktycznie tak się stało, bowiem podkoszowej zabrakło w sobotnim półfinale z Pszczółką AZS UMCS Lublin.
Co dokładnie jest problemem Carter? Pod ogromnym znakiem zapytania stoi jej występ w sobotnim meczu w Łodzi, gdzie Artego zmierzy się z Widzewem. - To przewlekłe zapalenie kości piszczelowej, stąd ból promieniował też na kolano. Lekarze już dobrali odpowiednie zabiegi - tłumaczy na łamach pomorska.pl Jarosław Kotewicz, dyrektor klubu.
Carter do Łodzi się wybierze, ale na parkiecie ma się nie pojawić chyba, że sytuacja będzie tego wymagała. Wszyscy woleliby jednak, aby Amerykanka odpoczywała tym bardziej, że po meczu w Łodzi Artego będzie miało aż trzy tygodnie wolnego i to z pewnością pomoże zawodniczce dojść do siebie.
Jak dużym osłabieniem wicemistrzyń Polski jest ewentualny brak Carter w składzie niechaj świadczą liczby i statystyki. Amerykanka ze średnią 16,5 punktów na mecz jest trzecim strzelcem TBLK, a pod względem zbiórek (średnio 9,7 na mecz) i przechwytów (średnio 3 na mecz) jest druga.
Po tym, jak w Bydgoszczy pożegnano się z Agnieszką Fikiel, brak Carter w kadrze meczowej jest nie lada wyzwaniem dla Herkta, gdyż w rotacji pozostała jedynie Martyna Koc. Dlatego też w mieście nad Brdą najprawdopodobniej pojawi się nowa koszykarka, która skutecznie będzie miała walczyć pod koszami.