Paweł Dzierżak: Ikovlev nas zabił

Trefl Sopot po raz kolejny w tym sezonie przegrał spotkanie po zaciętej końcówce. Tym razem podopieczni Zorana Marticia musieli uznać wyższość Śląska Wrocław.

- Przez 38 minut graliśmy dobrą koszykówkę. Praktycznie cały czas prowadziliśmy. Mieliśmy kontrolę nad wynikiem. Realizowaliśmy założenia trenerskie, ale później coś się zacięło - komentuje Paweł Dzierżak, rozgrywający sopockiej drużyny.

Jeszcze na cztery minuty przed końcem niedzielnego spotkania po punktach Atera Majoka sopocianie prowadzili 73:67 i wydawało się, że są bardzo blisko odniesienia pierwszego zwycięstwa na wyjeździe w tym sezonie. Ale wówczas do głosu doszli wrocławianie, którzy w błyskawicznym tempie odrobili straty.

Co stało się z grą Trefla Sopot? - Ikovlev zabił nas w końcówce - szczerze przyznaje Dzierżak.

W pierwszej połowie sopocianie potrafili ograniczyć poczynania Ikovleva, który zdobył tylko dwa punkty. Później jednak Ukrainiec dorzucił do swojego dorobku kolejnych dwanaście oczek.

- Śląsk w końcówce praktycznie cały czas grał tę samą akcję, której nie potrafiliśmy zatrzymać. To był prosty pick&roll, ale nie umieliśmy się odpowiednio skomunikować - podkreśla rozgrywający Trefla Sopot.

Trefl Sopot z bilansem 4:16 zajmuje 16. miejsce w Tauron Basket Lidze. Podopieczni Zorana Marticia w sobotę mogą poprawić swoją sytuację, ale muszą pokonać we własnej hali King Wilki Morskie Szczecin.

Źródło artykułu: