10:0 w Hali Mistrzów! Włocławska twierdza nadal niezdobyta!

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Koszykarze Anwilu Włocławek są w tym sezonie TBL wyjątkowo niegościnni. W niedzielne popołudnie wygrali w Hali Mistrzów już 10 mecz pomimo faktu, że rywale z MKS-u Dąbrowy Górniczej postawili się bardzo mocno!

Dopiero seryjnie popełniane straty zawodników z Dąbrowy Górniczej i dwie bardzo ważne trójki autorstwa Kamila Łączyńskiego i Davida Jelinka w czwartej kwarcie pozwoliły włocławianom odetchnąć od naporu rywali i wygrać swój dziesiąty mecz w Hali Mistrzów.

Od początku meczu było widać, że ekipa MKS-u przyjechała do Włocławka ze swoim planem na ten mecz i konsekwentnie go realizowała. Zdecydowanie najważniejsza była defensywa i postawa Rashauna Broadusa.

W pierwszej połowie zaledwie jeden rzut celny z gry zanotował lider Anwilu Jelinek, a Michał Chyliński przez 11 minut spędzonych na parkiecie zdołał oddać zaledwie jeden rzut - dodajmy nieskuteczny. Dąbrowianie zatrzymali zatem główne dystansowe strzelby, a sami grali w ofensywie przyzwoicie. Broadus po pierwszej połowie miał na swoim koncie już 13 oczek, a MKS prowadził 36:31.

Przyjezdni udanie rozpoczęli drugą połowę, a wszystko za sprawą Piotra Pamuły. Rzucający dąbrowskiego teamu, który w przeszłości był zawodnikiem Rottweilerów, szybko zdobył pięć oczek, a jego zespół prowadził 41:33.

Wtedy uaktywnił się jednak Fiodor Dmitriew. Skrzydłowy Anwilu w tej kwarcie zdobył wszystkie swoje punkty trafiając trzykrotnie zza łuku. Czwartą trójkę w tej części meczu dołożył Chyliński i to podopieczni Igora Milicicia byli na prowadzeniu przed decydującą ćwiartką.

Dąbrowianie w tym okresie mieli ogromne problemy w defensywie. Liczne straty i nieskuteczność sprawiły, że przez siedem minut - na przełomie trzeciej i czwartej kwarty - zdołali zdobyć zaledwie dwa punkty, a gospodarze wprowadzili w tym czasie kilka ciosów, które w końcowym rozrachunku okazały się kluczowe i zapewniły triumf.

Pomimo dobrej defensywy punktowym liderem Anwilu po raz kolejny był Jelinek, który w samej końcówce podreperował swoje konto i zakończył mecz z dorobkiem 15 oczek.

Po stronie przyjezdnych najskuteczniejszy okazał się Broadus, który wywalczył 18 punktów. W dąbrowskiej ekipie zabrakło po raz kolejny Sama Dowera i Dominika Mavry.

23 straty i zaledwie 5 asyst w tym spotkaniu pojawiło się w statystykach MKS-u. To pokazuje z jak twardą defensywą przyszło dąbrowianom zderzyć się we Włocławku. Dla odmiany defensywa MKS-u wymusiła na gospodarzach 17 strat.

AZS Koszalin, Energa Czarni Słupsk i Stelemt BC Zielona Góra - to trzej kolejni rywale, jacy zawitają do Hali Mistrzów. Czy komuś z tego zestawu uda się zakończyć fantastyczną passę Anwilu?

Anwil Włocławek - MKS Dąbrowa Górnicza 68:57 (17:21, 14:15, 21:16, 16:6)

Anwil: Jelinek 15, Dmitriew 9, Skibniewski 9, Andjusić 8, Bristol 8, Tomaszek 7, Łączyński 5, Chyliński 3, Stelmach 2, Diduszko 2.

MKS: Broadus 18, Williams 7, Pamuła 7, Dłoniak 6, Pasalić 5, Zmarlak 5, Szymański 5, Piechowicz 4, Dziemba 0.

Źródło artykułu: