- Indywidualne umiejętności poszczególnych zawodników zadecydowały o zwycięstwie King Wilków Morskich Szczecin - mówi Zoran Martić, szkoleniowiec Trefla.
Zespół z Sopotu był w stanie odnieść w sobotę zwycięstwo, ale znów na przeszkodzie stanęły indywidualne błędy w końcowych fragmentach meczu.
Gospodarze nie trafiali z rzutów wolnych (12/22), nie zastawiali odpowiednio rywali w walce o zbiórki. Do tego dochodziły proste straty - kroki, podania w ręce przeciwników. Tego było zbyt dużo, aby cieszyć się ze zwycięstwa.
- Mieliśmy ogromne problemy z egzekwowaniem rzutów wolnych. Za dużo łatwych punktów nam uciekło. W ostatnich pięciu minutach kompletnie nie kontrolowaliśmy zbiórki w defensywie - komentuje Martić, który dokonał roszad w pierwszej piątce. Do gry desygnował m.in. Pawła Kreffta, dla którego był to debiut w wyjściowym ustawieniu.
- Na pewno nie można nam odmówić walki. Staraliśmy się do ostatniej minuty. W końcówce pozwoliliśmy gościom na zbyt dużo zbiórek w ataku. Na dodatek nie trafialiśmy rzutów wolnych - ocenia młody zawodnik Trefla.
Sopocianie z bilansem 4:17 zajmują przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Kolejnym rywalem Trefla będzie Polpharma Starogard Gdański.