Tane Spasev, macedoński trener Asseco Gdynia, przed swoimi zawodnikami postawił trzy założenia, które mieli zrealizować w spotkaniu ze Startem Lublin: dobra gra w obronie, odzyskanie wiary we własne umiejętności i pokazanie charakteru. Postulaty nawiązywały do ostatnich słabych meczów gdyńskiego zespołu, w których zawodnicy stracili pewność siebie.
- Po dwóch meczach bez zwycięstwa musieliśmy udowodnić, że posiadamy charakter. Chcieliśmy w Lublinie odbudować zaufanie do własnych umiejętności. Straciliśmy je w ostatnich spotkaniach. Graliśmy w kratkę i pewność siebie u zawodników spadła. Przed meczem powiedziałem koszykarzom, że są dobrymi strzelcami, muszą sobie zaufać i rzucać. I to się udało - mówi opiekun Asseco.
Gdynianie tego dnia byli znakomicie dysponowani w ataku. Goście trafili 14 z 31 rzutów z dystansu. - W meczu ze Startem stworzyliśmy sobie wiele otwartych pozycji do rzutów, mieliśmy 45-procentową skuteczność z dystansu, trafiając aż 14 takich prób - dodaje Spasev.
Do tego dołożyli agresywną obronę, pozwalając gospodarzom na zdobycie 69 punktów.
- Twarda obrona do tej pory była naszą wizytówką. To pozwoliło zatrzymać Start w drugiej kwarcie na siedmiu punktach. W polskiej lidze nie jest łatwo wygrywać na wyjazdach. Tym bardziej, że do Lublina mieliśmy spory kawałek do przejechania, ale na szczęście udało się wygrać - cieszy się trener Asseco Gdynia.
Asseco Gdynia z bilansem 12-8 zajmuje siódme miejsce w ligowej tabeli.
[multitable table=671 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]