Drużyna prowadzona przez Steve'a Kerra wygrała 48 na 52 dotychczas rozegrane mecze. To pierwszy taki przypadek w historii NBA! Golden State Warriors pobili nawet wyczyny legendarnych drużyn Chicago Bulls (1995/1996) i Philadelphia 76ers (1966/1967), które na tym etapie sezonu przegrały o spotkanie więcej.
- To szokujące - przyznał Kerr - Nikt wcześniej tego nie zrobił, prawda? To mówi o talencie i chemii panującej w zespole. Mamy głęboki skład, który kocha grać razem i wspólnie cieszy się zwycięstwami - kontynuował szkoleniowiec Kalifornijczyków.
- To minęło bardzo szybko. Wygrywanie oczywiście pomaga, ale nie mogliśmy prosić o lepsze wyniki przed Weekendem Gwiazd. Musimy poprawić jeszcze trochę rzeczy, wierzcie lub nie, ale to naprawdę surrealistyczne być 48-4 - komentował strzelec, Klay Thompson. - Całkiem satysfakcjonujący - tak bilans drużyny z Oakland podsumował natomiast Stephen Curry.
Golden State Warriors w środę pokonali Phoenix Suns 112:104. Curry uzbierał 26 oczek, dziewięć zbiórek i dziewięć asyst w 30 minut, a 24 punkty dodał Klay Thompson. Dla Kalifornijczyków to także 11. triumf z rzędu.
Słońcom nie wiedzie się tak dobrze. Drużyna z Arizony przegrała wszystkie dziewięć ostatnich meczów. Ponadto w trakcie jednego z time-outów doszło do spięcia pomiędzy Markieffem Morrisem a Archie Goodwinem. Rozpoczęło się od ostrej wymiany zdań. - Nie powiedziałbym, że to była walka - mówił szkoleniowiec Phoenix Suns, Earl Watson. - Jesteśmy rodziną. To się zdarza. Kocham go jak brata, on też mnie kocha - wypowiedział się Goodwin.
- Grałem z nim przez trzy lata i znam go bardzo dobrze. Znam także jego rodzinę. Jesteśmy naprawdę blisko. Takie rzeczy czasami po prostu się zdarzają - dodał Morris. Bilans Suns, to 14-40.
Phoenix Suns - Golden State Warriors 104:112 (28:29, 15:28, 32:34, 29:21)
(Goodwin 20, Morris 19, Booker 15 - Curry 26, Thompson 24, Barbosa 12)