- Mówiąc najkrócej - znów dobrze graliśmy, ale po raz kolejny przegraliśmy - powiedział po czwartkowym spotkaniu w Koszalinie Zbigniew Pyszniak, opiekun tarnobrzeskiej drużyny.
Siarka w starciu z AZS-em zaprezentowała się z całkiem niezłej strony. Praktycznie do ostatniej minuty kibice koszalińskiego zespołu musieli drżeć o końcowy wynik meczu. Akademicy nie zagrali najlepszego spotkania, ale mogli podnieść ręce w geście triumfu.
- W dużej mierze o końcowym wyniku zadecydował początek drugiej kwarty. Gospodarze mieli serię punktową 16:0 i nam odjechali. Do przerwy AZS miał na swoim koncie aż osiem trójek - dodał Pyszniak.
Tarnobrzeżanie, mimo 16-punktowej straty do koszalinian, nie załamali się i twardo walczyli do samego końca. Goście wyszli nawet na prowadzenie w czwartej kwarcie po rzucie Daniela Walla, ale w końcowych momentach meczu zabrakło im opanowania.
- W drugiej połowie goniliśmy rywali, ale w samej końcówce podjęliśmy dwie-trzy błędne decyzje. Niektórzy zawodnicy za szybko zdecydowali się na rzuty, do tego doszły straty - tłumaczył Pyszniak.
Dla tarnobrzeżan była to już dwunasta porażka z rzędu. Siarka z bilansem 4:16 zajmuje 15. miejsce w TBL.
- Walczymy, staramy się, ale mamy czasami takie momenty przestojów, które decydują o losach spotkania - skomentował opiekun Siarki.
Z tym trenerem Turów nic nie ugra :(