Polfarmex Kutno w ostatnich tygodniach prezentował się wybornie. Podopieczni Jarosława Krysiewicza wygrali pięć meczów z rzędu i znacząco poprawili swoją sytuację w tabeli. Do Szczecina na spotkanie z King Wilkami jechali w roli faworyta.
Pierwsze minuty ułożyły się po myśli kutnian. Goście prowadzili 10:0 i szkoleniowiec gospodarzy, Marek Łukomski, zmuszony był poprosić o przerwę. Po nim zespół King Wilków zaczął prezentować się lepiej i wrócił do gry.
W drugiej kwarcie goście jeszcze raz odjechali na dziewięć punktów przewagi, ale szczecinianom udało się w krótkim czasie zniwelować straty. Po przerwie obydwie drużyny nie potrafiły zbudować przewagi i grały kosz za kosz. W decydujących momentach więcej opanowania i zimnej krwi zachowali podopieczni Łukomskiego, którzy wygrali 69:64.
- Na przestrzeni trzeciej i czwartej kwarty mieliśmy drobne nieporozumienia, co zaważyło o losach spotkania. W końcówce King Wilki zagrały dość szczęśliwe akcje, które dały im zwycięstwo - uważa Bartłomiej Wołoszyn, gracz Polfarmexu, który w tym spotkaniu zdobył 18 punktów i był najskuteczniejszym zawodnikiem w zespole.
Skrzydłowy z Kutna podkreśla, że kluczowe dla losów spotkania okazały się zbiórki. - Przegraliśmy walkę na tablicach dość wyraźnie. Szczecinianie zebrali aż 13 piłek w ofensywie. Widać, że zespół King Wilków odrobił pracę domową, za co należą im się gratulacje - komentuje.
- Uważam, że rozegraliśmy całkiem niezłe zawody. Pokazaliśmy, że stać nas grę w pierwszej "ósemce". To jest nasz cel - kończy Wołoszyn.
Polfarmex z bilansem 13:8 zajmuje szóste miejsce w ligowej tabeli.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Wstydliwe pudło w Anglii
Źródło: WP SportoweFakty