Jarosław Krysiewicz ma w tym sezonie sporo pożytku ze swoich dwóch amerykańskich podkoszowych - Michaela Frasera i Kevina Johnsona. Obaj łącznie dostarczają prawie 19 zbiórek na mecz, co stanowi prawie połowę dorobku całej drużyny! Rywale z kolei w starciach z Polfarmexem zbierają około 32 piłek. Zbiórki to jeden z największych atutów zespołu Krysiewicza.
W Szczecinie gracze z Kutna słabo spisali się jednak w tym elemencie gry. Co prawda amerykański duet zebrał 15 piłek, ale podopieczni Marka Łukomskiego mieli na swoim koncie o sześć zbiórek więcej. - To chyba pierwszy taki mecz w sezonie, kiedy przegraliśmy zbiórkę - podkreśla Jarosław Krysiewicz.
- Małe rzeczy zadecydowały o tym, że drużyna ze Szczecina wygrała ten mecz - dodaje Krysiewicz.
Kutnianie jeszcze w pierwszej połowie prowadzili różnicą dziewięciu punktów i mieli szanse na to, by tę przewagę powiększyć. Tego jednak nie zrobili i słono za to zapłacili. W końcówce meczu nieco więcej opanowani wykazali gospodarze, którzy wygrali 69:64.
- Dwie rzeczy zadecydowały o losach tego spotkania - zbiórki i procent rzutów za jeden punkt. Za dużo przestrzeliliśmy tych prób. To nie może się zdarzać w takich meczach. Gdybyśmy rzucali na swoim normalnym procencie, to spotkanie byśmy wygrali - uważa trener z Kutna.
Koszykarzy Polfamexu czeka teraz podróż do Dąbrowy Górniczej, gdzie powalczą o Puchar Polski. Ćwierćfinałowym rywalem będzie Anwil Włocławek. Mecz rozpocznie się w piątek o godzinie 20.30.