Igor Milicić: Jeden rzut może zdecydować

Pojedynek Anwilu Włocławek z Polfarmexem Kutno będzie ostatnim ze spotkań ćwierćfinałowych Dąbrowa Górnicza Basket Cup. W czwartek awans do półfinału wywalczyły ekipy z Radomia oraz Słupska.

Pierwsze ćwierćfinały potwierdziły znaną zasadę, że puchary rządzą się własnymi prawami. Zarówno Rosa Radom, jak i Energa Czarni Słupsk awansowali dzięki minimalnym zwycięstwom. Radomianie pokonali Polski Cukier Toruń 67:65. Czarni wybili gospodarzom z głów marzenia o finale, pokonując MKS 71:69.

W piątek czas na kolejne, interesująco zapowiadające się potyczki. O 18.00 rozpocznie się mecz Stelmetu BC Zielona Góra z Asseco Gdynia. O 20.30 na parkiecie w Dąbrowie Górniczej swoją walkę rozpoczną ekipy z Włocławka oraz Kutna.

- Czeka na nas trudny przeciwnik, chociaż ciśnienie jest dużo mniejsze niż w lidze. Spróbujemy rozłożyć minuty zawodnikom tak, żeby grali na większej intensywności i zobaczymy, czy uda się powtórzyć wynik z Kutna (w lidze Anwil pokonał Polfarmex 58:54 - przyp. B.S.) - tłumaczy trener Igor Milicić.

Turnieje mają zupełnie inną specyfikę w porównaniu do meczów rozgrywanych w lidze. Tu o sukcesie, bądź porażce decydują takie czynniki, jak: pora rozgrywania meczu dnia poprzedniego czy po prostu dyspozycja dnia.

- Jeden rzut, jakieś natchnienie dnia może zdecydować o awansie. Na drugi, trzeci dzień nie zostaje zbyt wiele czasu, by przygotować się taktycznie do kolejnych przeciwników. W pucharach gra się inaczej i dlatego ten puchar, właśnie w takiej formule, jest dosyć interesujący - dodaje szkoleniowiec Anwilu Włocławek.

Igor Milicić doskonale wie, jak smakuje zwycięstwo w Pucharze Polski. Jako zawodnik trzykrotnie sięgał po to prestiżowe trofeum. W 2001 oraz 2008 roku w barwach Prokomu Trefla Sopot oraz w 2010 roku wraz z AZS-em Koszalin. Co ciekawe, klub z Włocławka również trzy razy tryumfował w pucharowej rywalizacji (w 1995, 1996 oraz 2007 roku).

Komentarze (0)