Marcin Piechowicz pojawił się w składzie na ćwierćfinałowy mecz Energą Czarni Słupsk, jednak cały mecz spędził na ławce rezerwowych. Powód? Kontuzja stawu skokowego. Obwodowy MKS-u Dąbrowa Górnicza do treningów ma wrócić z początkiem przyszłego tygodnia.
Jak z perspektywy ławki zawodnik skomentował czwartkową porażkę? - Cóż mogę powiedzieć o meczu. Pomimo, że zespół Energi Czarni Słupsk zagrał bez dwóch swoich podstawowych zawodników, czyli Folarina Campbella i Jerela Blassingame'a, to nie było dla nas łatwe spotkanie. Wynik cały czas był wyrównany - komentuje Piechowicz.
- Czarni trafiali na bardzo wysokiej skuteczności, a znakomite zawody rozegrał Harper. Jego 27 punktów i 10 asyst budzą szacunek - dodaje.
Dąbrowianie niemal cały czas gonili wynik. W pewnym momencie udało im się objąć jednopunktowe prowadzenie i byli nawet w posiadaniu piłki, jednak przewinienie niesportowe popełnił Drago Pasalić, a trójką popisał się Jarosław Mokros.
- W tym momencie mogliśmy odskoczyć na kilka punktów i myślę, że wtedy wygralibyśmy ten mecz. Niestety tak się nie stało i nie udało się wyrwać zwycięstwa - zakończył Piechowicz.