Jerel Blassingame, amerykański lider Energi Czarnych Słupsk, przyjechał z drużyną do Dąbrowy Górniczej na finałowy turniej Pucharu Polski, ale w starciu z gospodarzami nie zagrał z powodu choroby. Zawodnik został w hotelu.
- Przyjechaliśmy do Dąbrowy Górniczej i poczuł się gorzej. Niestety choroba rozłożyła go na tyle, że nie był w stanie w czwartek wyjść na parkiet - mówił na konferencji prasowej Donaldas Kairys, szkoleniowiec słupskiej drużyny.
Świetnie w roli lidera w spotkaniu z MKS-em odnalazł się Demonte Harper, który był bliski skompletowania... triple-double! Zawodnik zanotował 27 punktów, dziesięć zbiórek i dziewięć asyst. Amerykanin poprowadził drużynę do zwycięstwa.
Sztab medyczny Energi Czarnych Słupsk robił wszystko, by jak najszybciej postawić na nogi Blassingame'a. Zawodnik w piątek poczuł się nieco lepiej i była szansa na to, że wystąpi w spotkaniu z Rosą Radom.
Kilka godzin przed meczem z obozu słupskiej drużyny dobiegły pozytywne informacje na temat stanu zdrowia amerykańskiego rozgrywającego. Blassingame uporał się już z przeziębieniem i jest gotowy do gry.