Śląsk Wrocław doznał kolejnej wysokiej porażki w Tauron Basket Lidze w tym sezonie. Podopieczni Emila Rajkovicia przegrali w Szczecinie aż 64:89. Wynik mógł być znacznie korzystniejszy dla wrocławian, gdyby utrzymali poziom gry z pierwszej kwarty. Goście bardzo dobrze rozpoczęli niedzielne zawody. Po kilku minutach prowadzili nawet 13:4.
- Przed przerwą walczyliśmy, próbowaliśmy się postawić szczecinianom. Graliśmy zgodnie z naszymi założeniami, które sobie postawiliśmy przed meczem. To dawało skutek - mówi macedoński opiekun Śląska Wrocław.
Gospodarze z każdą kolejną minutą zaczęli się rozkręcać. Jeszcze pod koniec premierowej kwarty szczecinianom udało się wyjść na prowadzenie. Dobrą partię rozgrywał Russell Robinson, który trafił cztery trójki w pierwszych dziesięciu minutach meczu.
Do przerwy miejscowi zbudowali czteropunktową przewagę. Kluczowa dla losów spotkania okazała się trzecia kwarta, którą gospodarze wygrali aż 30:12.
- Gratulacje dla zespołu King Wilków Morskich. W drugiej połowie gospodarze byli od nas zdecydowanie lepsi. Głębia składu i intensywność gry - to dwie kwestie dały największą różnicę w tym spotkaniu - komentuje Rajković, który z wielkim uznaniem wypowiada się na temat drużyny ze Szczecina. Wróży jej sporo sukcesów w kolejnych miesiącach.
- Życzę powodzenia King Wilkom w dalszej fazie rozgrywek. Mają bardzo silny skład i myślę, że są na dobrej drodze do osiągnięcia dużego sukcesu w TBL. Jest piękna hala, sporo kibiców. Klub spełnia wszystkie warunki, by stworzyć bardzo poważny ośrodek w Polsce - komentuje.