W minioną sobotę Legia pokonała ACK UTH Rosę 87:78, choć, podobnie jak we wcześniejszym spotkaniu z GTK Gliwice, nerwów i emocji nie brakowało. - Jeżeli będziemy wygrywać, to ja tak mogę grać do końca sezonu - odniósł się do nierównej dyspozycji swoich podopiecznych Piotr Bakun.
Po raz kolejny forma stołecznych "falowała" przez 40 minut widowiska. - Nie wiem, co się dzieje. Poprzedni mecz zaczęliśmy mocno, potem z nas "zeszło". Teraz zaczęliśmy słabo, długo "wchodziliśmy w mecz", dobrze zagraliśmy dopiero w drugiej połowie - mówił szkoleniowiec. - Mam nadzieję, że idziemy dobrą drogą i z meczu na mecz będzie coraz lepiej, będziemy mieć więcej zawodników, którzy będą wnosili dużo do gry - dodał.
Najlepszym strzelcem gospodarzy w starciu 25. kolejki był Grzegorz Kukiełka, który przez blisko 22 minuty spędzone na parkiecie zdobył 22 "oczka". - "Kukła" przyszedł tutaj po to, żeby rzucać punkty, bardzo się cieszę, że to robi i łapie pewność siebie. Mam nadzieję, że czuje komfort od ławki trenerskiej - opiekun skomentował występ doświadczonego zawodnika.
W sobotnim pojedynku Legioniści mogli liczyć na bardzo głośne wsparcie swoich sympatyków. - Przy pustej sali najgłośniejszymi osobami byłem ja i trener przeciwnej drużyny - powiedział z uśmiechem Bakun. - Kibice tworzą świetną oprawę, jest doping, jest śpiew, lubimy grać przy takiej atmosferze - nie ukrywał.
W piątkowy wieczór (godz. 19:30) ekipa ze stolicy podejmie meritumkredyt Pogoń. Co powinna poprawić, aby odnieść kolejną, ale spokojną wygraną? - Musimy popracować nad wolą zwycięstwa - zaznaczył szkoleniowiec. Przypomnijmy, iż w pierwszym meczu pomiędzy obiema drużynami zwyciężyli prudniczanie 76:59. - Tam pomagają ściany, u nas pomagają kibice. My mamy problem ze sobą, nieważne, kto tu przyjedzie. Jeżeli czas naszej słabszej gry będzie się przedłużał, to przegramy. Wierzę jednak w ten zespół. Widać, że zawodnicy chcą, ale czasami coś nie wychodzi - zakończył Bakun.