Mateusz Bierwagen przypomniał o sobie. "Mam nadzieję, że drużyna będzie z tego korzystać"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po faulu dyskwalifikującym w Łańcucie, pauzie w meczu z Notecią oraz krótkim epizodzie w starciu z GTK, rzucający Legii zanotował przyzwoity występ przeciwko rezerwom Rosy.

W minioną sobotę Legia pokonała ACK UTH Rosę 87:78. Czwartym najlepszym strzelcem w szeregach stołecznych był Mateusz Bierwagen, który rozpoczął to spotkanie w pierwszej "piątce". Początek meczu nie był jednak dobry w jego wykonaniu - kilkukrotnie spudłował w prostych, wydawałoby się, sytuacjach. - Niecelne rzuty spod kosza bardziej deprymują niż z półdystansu czy z dystansu. Nie ma żadnego wytłumaczenia na to - skomentował.

We wcześniejszym starciu, z GTK Gliwice, 27-latek spędził na parkiecie niespełna dwie minuty. Kibiców mogła więc zdziwić sytuacja o wystawieniu obwodowego w podstawowym zestawieniu. - Ta sytuacja pokazała, że mogę czuć się pełnoprawnym członkiem drużyny, nawet jeżeli będę grał słabiej - zaznaczył zawodnik.

Przypomnijmy, iż w pojedynku w Łańcucie bardzo szybko, bo nieco ponad minutę po pojawieniu się na boisku, Bierwagen został ukarany faulem dyskwalifikującym, przez co pauzował w następnej kolejce, przeciwko Noteci Inowrocław. - Brakowało tego ogrania, a samymi treningami trudno jest nadrobić taką przerwę. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej i drużyna będzie z tego korzystała - podkreślił. W derbach Mazowsza koszykarz zaliczył niecałe 22 minuty, w trakcie których zdobył 11 punktów przy skuteczności 2/6 z gry. Ponadto miał dwie zbiórki.

Po raz drugi z rzędu Legioniści musieli "gonić" wynik. - Staramy się lepiej bronić, ale musi upłynąć parę tygodni, aby defensywa była bardziej szczelna. Coś szwankuje, trochę brak komunikacji i determinacji. Musimy tracić około 60 punktów w meczu, aby myśleć o głównym celu - nie ukrywał rzucający.

Ekipa z Warszawy dwukrotnie odrobiła straty z niżej notowanymi przeciwnikami, ale Bierwagen przestrzega, że ta sztuka może nie udać się w fazie play-off, w walce z mocniejszymi rywalami. - Inne zespoły mogą sobie na to nie pozwolić. Lepiej by było do tego nie dopuszczać, zwłaszcza w meczach z topowymi drużynami - powiedział.

Już w piątkowy wieczór (godz. 19:30) Legia zmierzy się z meritumkredyt Pogonią Prudnik w spotkaniu 26. kolejki zaplecza TBL.

Zobacz wideo: Mateusz Ponitka: Pokazaliśmy europejski basket

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)