Lubelscy koszykarze rozbudzili apetyty kibiców szczególnie dobrą postawą w drugiej kwarcie. Dominowali na parkiecie i wypracowali kilkunastopunktową przewagę. Gospodarze nie potrafili jednak kontrolować przebiegu gry i inicjatywę przejął WKS Śląsk Wrocław. - Mieliśmy 12 punktów przewagi po pierwszej połowie i zamiast kontrolować mecz, to staraliśmy się indywidualnie rozwiązywać akcje. W pierwszej połowie dużo dzieliliśmy się piłką, w drugiej dużo było nieprzemyślanych indywidualnych akcji - ocenia Paweł Kowalski.
Goście bezlitośnie wykorzystywali proste błędy Startu. Lubelska ekipa zaliczała sporo strat, po których z łatwością Śląsk punktował. - Mieliśmy dużo strat przy wyprowadzaniu kontr i zamiast zdobyć dwa punkty, to oddawaliśmy piłkę i przeciwnik to wykorzystywał. Myślę, że druga połowa była dramatyczna w naszym wykonaniu. Zabrakło dobrej komunikacji w obronie - tej, która była w pierwszej połowie. Dużo było błędów na zmianie przy pick'n'rollach - przyznaje kapitan Startu.
W czwartej kwarcie Śląsk powiększył przewagę dzięki serii trafień z dystansu. Ten moment miał decydujące znaczenie dla końcowego wyniku. - W drugiej połowie Śląsk miał dużo otwartych pozycji za trzy punkty i wykorzystywał to. My możemy mieć pretensje tylko do siebie za postawę w obronie. Dziękujemy kibicom za wsparcie i przepraszamy za postawę w drugiej połowie - kończy Kowalski.
Kapitan Startu: Przepraszamy kibiców za drugą połowę
Start Lublin zmarnował dobrą okazję do przełamania serii porażek i uległ Śląskowi Wrocław (72:79). To dla lublinian jedenasta przegrana z rzędu. - Druga połowa była dramatyczna w naszym wykonaniu - nie ukrywa Paweł Kowalski.
Źródło artykułu: