Stephen Curry nie pozostawił wątpliwości i genialnym rzutem w ostatniej sekundzie sobotniego meczu z Oklahomą City Thunder przypieczętował swoją kandydaturę. Golden State Warriors zaliczyli w zeszłym tygodniu bilans 4-0, a Curry zdobywał średnio aż 43,8 punktów, 7,3 asyst, 5,8 zbiórek na mecz, trafiając ze skutecznością 61 proc. z gry, 61 proc. za 3 i 90 proc. z linii rzutów wolnych.
Poprzedni tydzień Curry'ego był najprawdopodobniej najlepszym tygodniem jednego gracza NBA w tym sezonie. W dodatku Warriors wszystkie cztery mecze rozegrali na wyjeździe. Z bilansem zwycięstw i porażek 54-5 Warriors mają dużą szansę na pobicie rekordu Chicago Bulls, którzy w sezonie 1995/16 zaliczyli najlepszy w historii NBA bilans 72-10.
Toronto Raptors przegrali tylko jedno ze swoich czterech spotkań - sobotni mecz z Detroit Pistons, w którym Kyle Lowry otrzymał dzień wolnego. W pozostałych meczach lider Raptors zaliczał średnio 28,7 punktów, 8,7 asyst i 6,3 zbiórek na mecz, trafiając 60 proc. swoich rzutów z gry, 41 proc. za 3 i 85 proc. z linii rzutów wolnych.
Jego najlepszym występem było poprowadzenie Raptors w piątek do wygranej u siebie z Cleveland Cavaliers. Lowry zdobył w tym meczu 43 punkty i trafił rzut, który zadecydował o zwycięstwie. To pierwsze w tym sezonie wyróżnienie dla Lowry'ego.
Nominowani za mecze w poprzednim tygodniu byli Al Horford (Atlanta Hawks), Reggie Jackson (Detroit Pistons), Damian Lillard (Portland Trail Blazers), Kawhi Leonard (San Antonio Spurs) i John Wall (Washington Wizards).
