- Najbardziej cieszy nas zwycięstwo. Pierwsza kwarta była naprawdę fatalna. Wyszliśmy spięci. Może za bardzo chcieliśmy. Mnie najbardziej cieszy, że była agresja w obronie. Cieszyliśmy się po celnych rzutach. Widać było chemię w zespole - powiedział koszykarz Spójni Stargard, Konrad Koziorowicz.
W sobotę spędził on na parkiecie 16 minut. Rotacja gospodarzy była ograniczona, ponieważ z powodu kontuzji nie mógł zagrać Maciej Raczyński. Konrad Koziorowicz wykorzystał swoją szansę. Zdobył osiem punktów trafiając 4/6 rzutów. - Wiedziałem, że dostanę trochę więcej minut. Nie ma, co ukrywać, że atak wyszedł z dobrej obrony. Starałem się dać jak najwięcej w defensywie. Myślę, że pomogłem zespołowi - podkreślił rozgrywający.
Spójnia Stargard awansowała na dziesiątą pozycję w tabeli. Czy zespół z Pomorza Zachodniego będzie zadowolony, jeżeli na tym miejscu ukończy rozgrywki? - Przede wszystkim trzeba uniknąć play-outów. Chcielibyśmy jeszcze zagrać w play-offach, jeśli to jest możliwe. Mamy trzy mecze. Jak wszystkie wygramy to może awansujemy - dodał Konrad Koziorowicz.
Stargardzianie zdobyli tyle samo punktów, co dziewiąta w tabeli ACK UTH Rosa Radom. Wygrali o jeden mecz mniej niż Astoria Bydgoszcz. Do siódmego beniaminka z Kłodzka tracą dwa oczka i mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Muszą także jednak oglądać się za siebie, gdyż SKK Siedlce i Noteć Inowrocław do Spójni tracą tylko punkt. To właśnie inowrocławianie będą najgroźniejszym rywalem stargardzkich koszykarzy. Bezpośredni pojedynek między tymi ekipami odbędzie się 19 marca. Tydzień wcześniej Biało-Bordowi pojadą na mecz z Max Elektro Sokołem Łańcut.