- Ogromnie cieszymy się z tego zwycięstwa w Koszalinie, bo wiemy, że gra się tutaj niezmiernie ciężko. AZS udowodnił, że potrafi być bardzo wymagającym rywalem dla każdego w TBL - mówi Wojciech Kamiński, szkoleniowiec Rosy Radom.
Goście mieli spore problemy z powstrzymaniem czeskiego duetu AZS-u. Patrik Auda i Adam Pechacek zdobyli łącznie 28 punktów. Akademicy mieli aż 18 zbiórek w ofensywie i mogli ponawiać swoje akcje. Dzięki temu wrócili do meczu.
- Widać było, że gospodarze bardzo chcieli wygrać, walczyć. O tym najlepiej świadczy 18 zbiórek w ataku. Nie byłoby tego bez odpowiedniego zaangażowania, determinacji, chęci. Słowa uznania dla trenera za przygotowanie zawodników - komentuje Kamiński.
W Koszalinie Rosa wygrała 85:79, chociaż końcowe zwycięstwo mogło być znacznie bardziej okazałe. W trzeciej kwarcie goście prowadzili 56:40, kontrolując wydarzenia na parkiecie. Później jednak do głosu doszli Akademicy, którzy ambitnie walczyli o korzystny wynik.
- W kluczowych momentach do głosu doszli nasi obwodowi gracze, Torey Thomas i C.J. Harris, którzy trafiali kluczowe rzuty z otwartych pozycji. To nam dało wygraną. Troszkę szkoda, że roztrwoniliśmy tak dużą przewagę, ale nie narzekamy. Idziemy dalej - zaznacza szkoleniowiec Rosy.
Radomianie w środę rozegrają kolejne spotkanie w środę. Rywalem będą King Wilki Morskie Szczecin.
Zobacz wideo: E-sport zyskuje popularność. Niedługo Polska będzie jak Azja?