- To był bardzo trudne spotkanie dla naszego zespołu, ale uważam, że daliśmy z siebie wszystko. Nie winię swoich zawodników za porażkę w tym meczu. Walczyli od pierwszej minuty do ostatniej - przyznaje Zoran Martić, szkoleniowiec Trefla Sopot.
Jego zespół starał się, walczył, ale był zdecydowanie słabszy od zawodników z Zielonej Góry, którzy już do przerwy 57 punktów i mieli prawie 30 więcej od rywala! Słoweniec zaznacza, że jego drużyna pod kilkoma elementami znacznie ustępowała mistrzom Polski, ale chwali swoich podopiecznych za grę w ataku.
W całym meczu zielonogórzanie zebrali dziewięć piłek więcej od Trefla. Stelmet BC zanotował także aż 27 asyst (goście 20).
- Najbardziej odstawialiśmy pod względem fizycznym od gospodarzy. Górowali nad nami w tym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Uważam z kolei, że całkiem nieźle zaprezentowaliśmy w ofensywie. Jestem bardzo zadowolony z naszej gry w ataku - tłumaczy Martić.
Czterech zawodników Trefla zdobyło w tym meczu ponad 10 punktów. W tym gronie, dość niespodziewanie, pojawił się Paweł Krefft, który trzykrotnie celnie przymierzył z dystansu. Do tego dołożył także cztery rzuty wolne, co łącznie dało mu 13 oczek. Jak z jego perspektywy wyglądał środowy mecz?
- Stelmet od samego początku postawił bardzo trudne warunki. Widać było po nich, że grają na międzynarodowej arenie i mają spore doświadczenie. Mimo wszystko twardo walczyliśmy i ani przez moment się nie poddaliśmy - ocenia Krefft.