MKS Dąbrowa Górnicza chciał zakończyć swoją czarną serię w starciu z drużyną Asseco Gdynia, jednak ostatecznie musiał przełknąć gorycz porażki, odniesionej po dogrywce.
- Rywale mieli swoją szansę, żeby wygrać ten mecz i go wygrali. My im tę szansę daliśmy, a oni ją wykorzystali. Zagrali w kluczowych momentach sprytniej od nas i należą im się gratulacje - mówi wprost Drażen Anzulović.
Przyczyny porażki są dla chorwackiego szkoleniowca jasne. - Żeby podejmować dobre decyzje w końcówkach takich spotkań, musisz być w fizycznie dobrze przygotowanym. My w obecnej sytuacji kadrowej, fizycznie nie jesteśmy gotowi na takie momenty - dodaje.
Co ma na myśli opiekun MKS-u? Kontuzje, urazy i choroby, których w Dąbrowie Górniczej całe mnóstwo! - Mamy ogromne problemy. W składzie na Asseco nie było czterech ważnych zawodników. Dodatkowo z tych, którzy zagrali, Przemysław Szymański czy Piotr Pamuła nie trenują od tygodni, tylko grają w meczach ligowych. Kolejne problemy ma Eric Williams, a i Rashuana Broadusa dopadła ostatnio choroba i cały tydzień był poza zajęciami - komentuje.
Do końca sezonu na pewno nie zagrają Jakub Dłoniak i Marcin Piechowicz. Żeby było mało problemów, w starciu z Asseco kostki podkręcili Paweł Zmarlak, który dopiero wyleczył chorobę, i Patryk Wieczorek, który dopiero co wrócił z wypożyczenia do AZS AWF Mickiewicza Katowice!
- Nie wiem, gdzie jest koniec naszych problemów - duma Anzulović. - Pięciu zawodników powinno iść natychmiast na operację. Nigdy tego nie doświadczyłem w żadnym klubie. Nigdy tego nie widziałem w ogóle w sporcie!
Ci, którzy w niedzielę wyszli na parkiet hali Centrum, byli blisko wywalczenia dla MKS-u pierwszej wygranej w TBL od stycznia. Chorwat nie ma pretensji do swoich podopiecznych o porażkę.
- O tych, którzy zagrali, nie mogę powiedzieć złego słowa. Zawodnicy starali się, jak tylko mogli i dali z siebie naprawdę wszystko, co w danej chwili są w stanie dać, a to jest ogromny pozytyw tego spotkania - dodaje Anzulović.
Porażka z Asseco praktycznie przesądziła o tym, że MKS-u zabraknie w górnej "ósemce", a co za tym idzie nie zagrają w fazie play off. - Nie chcemy kończyć sezonu przed jego zakończeniem, nawet gdy szans na awans nie będzie już żadnych. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby wygrać jak najwięcej meczów, jednak najpierw musimy uporać się z aktualnymi problemami - kończy Anzulović.
Jedyną pozytywną wiadomością dla trenera dąbrowian jest fakt, że po operacji kolana do treningów niebawem wróci Sam Dower, jeden z liderów zespołu.