Ponad 33 minuty na pokazanie swoich umiejętności otrzymał w starciu z Siarką Tarnobrzeg amerykański skrzydłowy, Markeith Cummings. Koszykarz Polskiego Cukier Toruń zaprezentował się znakomicie, zdobywając aż 28 oczek, trafiając aż 11/16 rzutów z gry.
Świetna postawa dynamicznego Amerykanina sprawiła, że mimo braku Łukasza Wiśniewskiego i Maxyma Korniyenki podopieczni Jacka Winnickiego bez problemów pokonali Siarkowców 84:59. Warto jednak dodać, że sama gra Twardych Pierników pozostawiała wiele do życzenia. Zwłaszcza przed przerwą faworyt grał bardzo chaotycznie i mimo dużej przewagi na tablicach nie był w stanie odskoczyć od ambitnych gospodarzy.
Dla Cummingsa to zdecydowanie najlepszym mecz w tym sezonie. Czy to zwiastun rosnącej formy? - Ciężko się przygotowywaliśmy do tego spotkania, chcieliśmy się dobrze zaprezentować. Trener cały tydzień podkreślał, że to nie będzie łatwa rywalizacja. Podeszliśmy skoncentrowani i walczyliśmy tak mocno, jak tylko mogliśmy. Brakowało nam w składzie ważnych zawodników. Cieszę się, że zagrałem dobry mecz, musiałem zastąpić kolegów - przekonuje 27-letni koszykarz.
Torunianie wciąż mają szansę na zajęcie drugiej pozycji przed play-off. Patrząc na cele gości nie ma co ukrywać, że wygrana w potyczce z Siarką była dla nich obowiązkiem. Po wpadce w Starogardzie Gdańskim Polski Cukier nie może już sobie pozwolić na potknięcia.
- To nie były dla nas łatwe dni. Cieszę się, że na boisku pomagaliśmy sobie i dało to dobry efekt. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku - dodał Markeith Cummings.