- Naszym głównym założeniem było to, żeby zmusić przeciwnika do ataku pozycyjnego. Jednak rywale świetnie wykorzystywali te kontrataki. Tak naprawdę to my zawiedliśmy i zagraliśmy słabo. Po części było za mało pomocy od wysokich graczy. Goście łatwo dorzucali piłki, do tego łatwo przychodziły im rzuty spod kosza i w takich elementach zawiedliśmy - powiedział po zakończonym środowym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Europy, Przemysław Zamojski.
Drużyna Stelmetu BC z dużo lepszej strony pokazuje się na europejskich parkietach w meczach wyjazdowych. Zielonogórzanie liczą, że tym razem sytuacja się powtórzy i wrócą z pojedynku z awansem do dalszej fazy rozgrywek. - Tak się to przedstawia w tym sezonie, że lepiej wyglądamy w meczach na wyjeździe. Taka jest nasza sytuacja, więc jedziemy tam nie mając nic do stracenia. Mamy jedenaście punktów straty, więc będziemy walczyć na maksimum swoich możliwości. Zostawimy wszystko, co mamy do zaoferowania przez te czterdzieści minut. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski po środowym spotkaniu i zagramy lepiej w obronie. Może tym samym zmusimy ich bardziej do gry w ataku pozycyjnym. Wierzę, że przez to ograniczymy ich zdobycze punktowe. W pierwszym pojedynku straciliśmy zbyt wiele punktów - komentuje zawodnik.
Zielonogórski klub stworzył dla kibiców możliwość lotu na pojedynek rewanżowy wraz z drużyną i sztabem szkoleniowym specjalnie wyczarterowanym samolotem. Bilety cieszyły się sporym zainteresowaniem, rozchodząc się w kilka godzin. - Cieszymy się bardzo z faktu, że jedziemy razem z nimi na ten mecz. To na pewno będzie fajna wyprawa i mam nadzieję, że dołożymy wszelkich starań, by zakończyła się dla nas sukcesem - podsumował koszykarz.