[b]
WP SportoweFakty: Ostatni mecz z Rosą Radom to taki powiew optymizmu dla kibiców Startu Lublin.[/b]
Marcin Salamonik: Nie tylko dla kibiców, ale również dla nas. Ten mecz pokazał, że jednak możemy walczyć jak równy z równym z tak klasowym zespołem, jakim jest Rosa. Szkoda tego spotkania, bo trochę nie z własnej winy je przegraliśmy.
Coś zmieniło się w drużynie przed meczem z Rosą? Od ostatniego spotkania w Słupsku za wiele czasu przecież nie upłynęło.
- W Słupsku pierwsza połowa nie była zła. Niestety daliśmy się zdominować gospodarzom po przerwie. Zaczęliśmy zajmować się wszystkim, tylko nie grą w koszykówkę. Tutaj tego nie było. Zagraliśmy zespołowo. Walczyliśmy bardzo mocno w obronie.
W ciągu kilku dni zmieniliście swoją grę niemal o 180 procent.
- Po meczu w Słupsku odbyliśmy rozmowę we własnym gronie. Widać było, że dwie porażki w Szczecinie i w Słupsku dosyć solidnie wpłynęły na nasze morale. Docierały do nas te wszystkie komentarze, które pojawiały się na portalach i stronach koszykarskich.
Jak na nie reagowaliście?
- Nie były to miłe rzeczy dla nas. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Cały czas siedzi to wszystko w naszych głowach. Te ciągłe porażki. Nie tak wyobrażaliśmy sobie wszyscy ten sezon. Wiadomo, że jak są zwycięstwa, to wszystko wygląda inaczej.
[b]
Już ponad trzy miesiące jesteście bez wygranej...[/b]
- Mam nadzieję, że w niedzielę przełamiemy tę złą passę. Liczymy na to, że uda nam się jeszcze wygrać kilka spotkań i uciec z ostatniej pozycji w tabeli.
Kibice w Lublinie z pewnością powtarzają - z kim jak nie z Siarką Tarnobrzeg.
- Dokładnie, chociaż Siarka jest bardzo nieobliczalnym zespołem. Czeka nas trudne spotkanie.
Co będzie kluczem do wygranej?
- Zespołowa gra. Zarówno w ataku, jak i w obronie. Walka o każdy centymetr boiska. Ten mecz wygra ta drużyna, która bardziej będzie tego chciała.
Rozmawiał Karol Wasiek
[multitable table=671 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]