Polpharma była bliska sprawienia sensacji w Radomiu, przegrywając ostatecznie 66:72. Po pierwszej połowie starogardzianie prowadzili jednak 40:31. Mogli wykorzystać więc "dołek", w jakim znajduje się Rosa po zdobyciu Pucharu Polski.
- To był taki mecz, gdzie wszystko mogliśmy mieć w swoich rękach i spokojnie go wygrać. Niestety zabrakło nam charakteru, czyli tego, co zawsze jest naszą mocną stroną - żałował na konferencji prasowej po spotkaniu 24. kolejki Mindaugas Budzinauskas.
Kluczowa dla końcowego rezultatu niedzielnego pojedynku okazała się trzecia odsłona, przegrana przez gości 9:20. Później nie byli oni już w stanie zaprezentować takiego poziomu, jak w początkowych dwudziestu minutach. - Tym razem trzecią kwartę zagraliśmy tak, jak byśmy byli na początku sezonu lub pierwszy raz spotkali się na boisku. Ta część była jedną z najgorszych w tym sezonie, graliśmy źle i w ataku, i w obronie - przyznał szkoleniowiec.
Litewski opiekun starał się wybijać z rytmu rywali oraz mobilizować podopiecznych. - Nic nam nie pomagało, chociaż brałem przerwy i rozmawialiśmy, próbowaliśmy coś zmienić w naszej grze. Jestem bardzo niezadowolony z naszej postawy w całej drugiej połowie, bo zagraliśmy katastrofalnie, bardzo indywidualnie, niezespołowo zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Chyba każdy myślał o swoich statystykach. Głowy były gdzieś indziej, ale na pewno nie na boisku - podkreślił.
Bardziej doświadczony przeciwnik nie stracił już nabranego rozpędu, chociaż w ostatnich fragmentach starcia Polpharma nieco "podreperowała" wynik. Tym samym poniosła osiemnastą porażkę w sezonie. W tabeli Tauron Basket Ligi nadal zajmuje trzynaste miejsce.
Budzinauskas zapewnił, że niedzielna konfrontacja zostanie poddana dokładnej analizie. - Będziemy to wyjaśniać, bo nie możemy tak przegrywać. Zwycięstwo z tak dobrym zespołem jak Rosa byłoby dla nas bardzo ważną wygraną. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego meczu, co pokazała pierwsza połowa, ale później Rosa znalazła odpowiedź na nasze poczynania, a my nie daliśmy rady - zakończył.