Nastroje w Dąbrowie Górniczej w ostatnim czasie nie były najlepsze, ale wygrana z AZS-em Koszalin nieco odmieniła sytuację.
- Zwycięski mecz z AZS-em pozwolił nabrać trochę pozytywnej energii, którą było widać na treningach - przekonuje Mateusz Dziemba, który jednocześnie przekonuje, że tamten mecz to już historia. - To już za nami i trzeba spróbować powtórzyć wynik sprzed tygodnia w najbliższą sobotę.
Lepsza atmosfera to jedna rzecz, a druga równie pozytywna to fakt, że wzrosła frekwencja na treningach. - Tak, frekwencja w tym tygodniu na szczęście była wysoka. Oprócz Marcina Piechowicza i Piotra Zielińskiego wszyscy są do dyspozycji trenera. Nie można więc mówić o narzekaniu, bo nawet jak jest nas sześciu na treningu, to nie jest lekko - przyznaje.
Wspomnieni Marcin Piechowicz i Piotr Zieliński w tym sezonie już na koszykarskich parkietach się nie pojawią, gdyż przeszli operacje.
Przed MKS-em postawiono cel awansu do fazy play-off, jednak w obecnej sytuacji plan ten będzie niezwykle ciężko zrealizować. Szansę na awans do "ósemki" są już tylko czysto matematyczne.
- Play-off na pewno mocno się oddalił. Musielibyśmy wygrać wszystkie sześć meczów żeby w ogóle o tym myśleć, ponieważ kilka zespołów sąsiadujących ma spore ambicje i większa szanse, żeby się tam znaleźć. My natomiast chcemy robić swoje i dokończyć sezon jak należy - komentuje Dziemba.
W sobotę do Dąbrowy Górniczej zawita WKS Śląsk Wrocław. W pierwszej rundzie MKS wygrał w stolicy Dolnego Śląsku, a i teraz będzie faworytem pojedynku. Młody rzucający przyznaje jednak, że obu tych meczów nie można porównać, bowiem Śląsk dysponuje zupełnie innym składem.
- Zespół z Wrocławia ma teraz zupełnie inną kadrę. Opiera swoją grę na Polakach, którzy chcą się pokazać z dobrej strony. Tego meczu na pewno nie będzie można zaliczyć do łatwych, bo to bardzo ambitnie grający zespół - kończy.
Zobacz wideo: Kulisy meczu Polska - Serbia w Poznaniu
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.