Wojciech Kamiński: Mamy dołek i tego nie ukrywamy

Energa Czarni Słupsk pokonali w świąteczny poniedziałek Rosę Radom 70:62 w meczu 25. kolejki Tauron Basket Ligi. Po meczu trener gości Wojciech Kamiński nie ukrywał, że jego zespół przeżywa lekki kryzys.

Michał Żurawski
Michał Żurawski

- Energa Czarni zagrali bardzo dobre spotkanie i jest mi bardzo szkoda, że nam do tego poziomu było bardzo daleko. Na pewno nie mogę być zadowolony z tego, w jaki sposób zaprezentowaliśmy się w Słupsku - mówił zaraz po zakończeniu spotkania trener Wojciech Kamiński.

- Jeżeli mam szukać pozytywów, to przegraliśmy jedynie ośmioma punktami, a to nie jest jakaś wielka różnica. Jednak jeżeli chcemy żeby to miało jakiekolwiek znaczenie, to musimy zacząć grać zdecydowanie lepiej, bo przed nami są jeszcze kolejne bardzo ciężkie mecze. Musimy wygrywać, by inne drużyny nas nie przegoniły w tabeli - kontynuował opiekun Rosy.

Słupszczanie kontrolowali mecz od początku do końca, rozgrywając całkiem niezłe zawody. Jednak koszykarze z Radomia wyglądali na parkiecie Hali Gryfia na nie najlepiej dysponowanych. Czy to Czarni zagrali tak dobrze, czy może goście tak słabo? - Nie jesteśmy maszynami, więc trudno przez cały sezon grać dobrze. Żeby wygrać w Słupsku trzeba grać bardzo dobrze, a my tego wieczoru tak nie graliśmy. Moim zdaniem gospodarze zagrali naprawdę dobre zawody, a my mamy dołek i tego nie ukrywamy. Wszyscy mówią, że wychodzi teraz turniej finałowy Pucharu Polski, ale myślę, że już dawno powinniśmy wówczas osiągnąć to dno, z którego my powinniśmy się odbić. Do play-off jeszcze cztery tygodnie i każda drużyna będzie się do nich w konkretny sposób przygotowywała. W ostatnich dwóch latach przystępowaliśmy do nich z miejsc piątego i szóstego, przy tym dwukrotnie zameldowaliśmy się w półfinale. Ważniejsze jest dla nas jak najlepsze przygotowanie i osiągnięcie jak najwyższej formy na decydujące mecze sezonu - zakończył polski szkoleniowiec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×