Akademicy przez większą część meczu w Kaliszu nadawali ton wydarzeniom na parkiecie. Już w pierwszej połowie udało im się zbudować pięciopunktową przewagę, którą co prawda później na moment stracili, ale po przerwie znów dominowali. W połowie trzeciej kwarty goście z Koszalina osiągnęli najwyższe prowadzenie (12 "oczek") w tym spotkaniu.
Wydawało się, że podopieczni Kamila Sadowskiego spokojnie dowiozą je do samego końca. Tak się jednak nie stało.
Ambitnie grająca "Stalówka" wróciła do meczu i w samej końcówce wyszła nawet na prowadzenie. Ostatecznie jednak punkty A.J. Waltona dały zwycięstwo gościom.
- Gratulacje dla mojej drużyny. W drugiej połowie cały czas nadawaliśmy ton wydarzeniom na parkiecie. Mieliśmy bezpieczną przewagę, ale w końcówce zespół z Ostrowa Wielkopolskiego nas dogonił, a nawet wyszedł na prowadzenie. Wówczas jednak moi podopieczni pokazali charakter i wyszliśmy z tego meczu obronna ręką - powiedział po zakończeniu meczu Kamil Sadowski, opiekun AZS-u Koszalin.
AZS mógł w tym pojedynku liczyć na Artura Mielczarka (25 punktów), A.J. Waltona (15) i Mikołaja Witlińskiego (12). To oni zapewnili koszalinianom 13. zwycięstwo w tym sezonie.
- Jestem ogromnie szczęśliwy. Nie mieliśmy za dużo czasu na przygotowanie do tego meczu, ponieważ w sobotę rozgrywaliśmy mecz z Asseco Gdynia. Wszyscy, począwszy od sztabu medycznego a kończąc na zawodnikach, wykonali ogromną robotę. Dziękuję także kibicom, którzy przyjechali nas wspierać - dodał Sadowski.
AZS z bilansem 13:15 zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli. Akademicy mają już tylko iluzoryczne szanse na awans do play-offów.