W tym momencie zespół AZS-u Koszalin z bilansem 13:15 zajmuje 10. miejsce w tabeli Tauron Basket Lidze.
Akademicy wciąż zachowują szansę na awans do fazy play-off. Jednak nie wszystko zależy tylko od podopiecznych Kamila Sadowskiego. Koszalinianie muszą wygrać cztery ostatnie spotkania, ale liczyć także na wpadki Asseco Gdynia i PGE Turowa Zgorzelec.
AZS nie ma jednak najłatwiejszego terminarza w końcówce sezonu zasadniczego. Trzy z czterech meczów Akademicy rozegrają na wyjeździe. Zmierzą się ze Śląskiem Wrocław, King Wilkami Morskimi Szczecin (mecz telewizyjny) i Polpharmą Starogard Gdański. Na sam koniec na własnym parkiecie będą rywalizować w derbowym pojedynku z Energą Czarnymi Słupsk.
Nie ma co ukrywać, że trudne zadanie przed podopiecznymi Sadowskiego, ale z drugiej strony, gra zespołu po ostatnich zmianach znacząco się poprawiła. Po niezbyt dobrych i przegranych spotkaniach, koszykarze prowadzeni przez trenera Sadowskiego odnaleźli odpowiedni rytm i odzyskali pewność siebie. Czy to wystarczy aby pokusić się o awans do pierwszej "ósemki"?
- Humory dopisują i morale poszły w górę. Potrzebowaliśmy tych zwycięstw, by na nowo uwierzyć w siebie. Pracujemy z jeszcze większym zapałem - przyznaje Mikołaj Witliński, koszykarz AZS-u Koszalin.