Podwójne przebudzenie Asseco Gdynia! Beniaminek "liczony" w końcówce

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tane Spasev liczył na przełamanie swojej drużyny w starciu z BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Liczył, czekał i się doczekał, chociaż jeszcze w połowie drugiej kwarty nie miał wesołej miny widząc grę swoich podopiecznych.

Asseco przystępowało do starcia z beniaminkiem TBL po trzech kolejnych porażkach, z czego dwóch poniesionych w katastrofalnym stylu. Trener Tane Spasev liczył na zdecydowaną poprawę gry swoich podopiecznych, a ci zdołali się odbudować.

Od pierwszych minut zawodnicy obu zespołów ruszyli odważnie do przodu. Mnóstwo skutecznych zagrań i otwarta koszykówka mogła się podobać fanom na trybunach. Trudno natomiast powiedzieć to samo o szkoleniowcach oby ekip, którzy mieli wiele zastrzeżeń do gry defensywnej.

Szybciej "zadyszka" w ofensywie dopadła gospodarzy. Przyjezdni bowiem w drugiej kwarcie kontynuowali swoją doskonała egzekucję. Niemal wszystko trafiał Marcin Sroka, wspierał go Curtis Millage i BM Slam Stal prowadziła nawet 41:28.

Wtedy jednak nastał punkt zwrotny tego spotkania, a sprawy w swoje ręce wziął Przemysław Żołnierewicz. W ciągu ostatnich trzech minut pierwszej połowy zdobył 9 punktów, a straty Asseco zmalały niemal o połowę.

Po wyjściu z szatni gdynianie zdobyli osiem punktów z rzędu i objęli prowadzenie. Gospodarze długo jednak nie potrafili złamać ostrowian i uciec do przodu. Sytuacja taka trwała aż do czwartej kwarcie.

W niej beniaminek nie istniał, a gospodarze niczym wytrawny bokser wyprowadzali cios za ciosem. Pierwszy fragment decydującej ćwiartki Asseco rozpoczęło od serii 15:2 i nią ustawili sobie końcówkę. Tam szalał Anthony Hickey i team z Trójmiasta wygrał ostatecznie różnicą aż 21 punktów.

Beniaminek nie zasłużył na tak wysoką przegraną, a o ostatniej kwarcie, przegranej różnicą aż 22 punktów, będzie chciał z pewnością zapomnieć w ekspresowym tempie.

Filip Matczak i Żołnierewicz - to ten duet zapewnił Asseco odrodzenie. Znakomicie zagrał również Hickey, który zapowiadał swoja metamorfozę po kilku bezbarwnych występach. Amerykanin uzyskał 18 oczek oraz po sześć zbiórek i asyst.

Asseco Gdynia - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 89:68 (22:26, 18:20, 21:16, 28:6)

Asseco: Żołnierewicz 22, Matczak 18, Hickey 18, Frasunkiewicz 15, Kaplanović 6, Kowalczyk 7, Parzeński 3, Szczotka 0 (11 zb).

BM Slam Stal: Millage 18, Nikołow 16, Sroka 11, Ochońko 11, Wangmene 4, Żurawski 3, Zębski 3, Kaczmarzyk 2, Suliński 0, Delaney 0.

Źródło artykułu:
Czy Asseco Gdynia zagra w fazie play-off Tauron Basket Ligi?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
avatar
fazzzi
6.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stalówka się stawiała do czwartej kw. To co zrobiło Asseco w 4 "decydującej" no łepetyna mała. Graty za charakter Drużyny no i pół dabl-dabl Pana miotły czyli Szczotki... no wyczyn nie lada;)  
avatar
Morski baca
6.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ha ha ha! Wygląda na to, że oba kluby mają dobrych księgowych. Za Turów może odetchnąć z ulgą: play-off już im nie grozi :-)