Zdecydowanym faworytem sobotniego spotkania, które odbędzie się w Hali Stulecia, będzie ekipa Igora Milicicia. Na ostatniej prostej sezonu zasadniczego Anwil wciąż ma szansę nawet na pierwsze miejsce przed fazą play-off.
Włocławianie mają bilans 21-6, ustępując tylko Stelmetowi Zielona Góra (22-4) i Rosie Radom (22-6) w tabeli uwzględniającej odsetek wygranych w rozegranych meczach. Ekipie z Kujaw nie powinno więc brakować motywacji, a w meczu w Sopocie zwycięstwo jest dla "rottweilerów" wręcz obowiązkiem.
- Anwil to bardzo trudny przeciwnik, który gra bardzo uciążliwą dla przeciwników obronę, opartą na przekazywaniach krycia. Swojego kosza bronią w sposób bardzo fizyczny, momentami wręcz "brudny". Grając z nimi nie można tracić koncentracji i pozwalać sobie na straty czy szalone rzuty - przyznaje Zoran Martić, szkoleniowiec Trefla Sopot.
Sopocianie już jakiś czas temu stracili definitywnie szanse na play-off, a w ostatnich meczach sezonu walczą już tylko o honorowe zamknięcie rozgrywek. W poprzedniej kolejce żółto-czarnym udało się przełamać serię wyjazdowych porażek dzięki wygranej ze Startem Lublin (70:69).
- Nasz ostatni mecz z Lublinem nie był zbyt ważny, jeśli chodzi o układ tabeli, ale dla nas wygrana miała duże znaczenie mentalne. W końcowych sekundach, w trudnej sytuacji potrafiliśmy trafić ważne rzuty i dobrze zamknąć mecz. Liczę, że doda nam to pozytywnej energii i motywacji do walki w pozostałych spotkaniach - dodaje słoweński szkoleniowiec Trefla Sopot.