Filip Matczak, dla którego jest to trzeci sezon w Asseco Gdynia, z każdym kolejnym miesiącem podnosi swoje umiejętności. 22-latek robi stały progres i znalazł się nawet w orbicie zainteresowań szkoleniowca reprezentacji Polski, Mike'a Taylora.
W obecnych rozgrywkach koszykarz w 18 z 27 spotkań zanotował dwucyfrową zdobycz punktową. Matczak swoją dobrą formę potwierdził w dwóch ostatnich spotkaniach, w których zdobył łącznie 43 oczka - ze Śląskiem 25 i z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski 18.
- Cieszę się, że znów zagrałem dobre zawody. Ostatnio czuję się naprawdę komfortowo. Chcę wraz z kolegami zagrać w play-offach - przyznaje Matczak.
W starciu z ekipą z Wrocławia zawodnik nie poprowadził drużyny ze zwycięstwa, taka sztuka udała się za drugim razem. Asseco pokonało "Stalówkę" 89:68.
Pierwsze minuty meczu nie były jednak po myśli gdynian, którzy w pewnym momencie przegrywali już nawet różnicą 13 punktów! Od połowy drugiej kwarty zaczęli jednak stopniowo zmniejszać przewagę i dyktować warunki gry.
- Nie jest istotne jak zaczynasz, ważne jest jak kończysz. To powiedzenie idealnie się sprawdziło w naszym przypadku. Trener nakazał nam w przerwie podkręcić tempo i wykorzystać fakt, że goście tracą z każdą minutą siły - tłumaczy zawodnik.
Dla zespołu Tane Spaseva było to ważne zwycięstwo w kontekście walki o play-offy. Wcześniej gdynianie przegrali trzy mecze z rzędu. Teraz wrócili na ósme miejsce w tabeli.
- Porażki się zdarzają. Trzeba wyciągnąć wnioski i wyjść z podniesioną głową na kolejne spotkanie. Cieszymy się, że udało nam się pokonać "Stalówkę" i wrócić na zwycięską ścieżkę. Musimy patrzeć do przodu. Chcemy zrobić play-offy - ocenia koszykarz.
Filip Matczak ze średnią 12,3 punktu na mecz jest drugim najlepszym strzelcem w zespole Asseco. Wyprzedza go jedynie Anthony Hickey.