Znakomita odpowiedź Legionistów. Warszawianie zdobyli twierdzę Łańcut!

To była prawdziwa demolka. Sokół został zdominowany przez warszawian i przegrał dopiero drugi mecz w całym sezonie przed własną publicznością. Czy Legia zakończy rywalizację w stolicy i powalczy o awans do TBL?

Ewentualna druga porażka sprawiłaby, że podopieczni trenera Piotra Bakuna znajdą się w niesamowicie trudnym położeniu. Biorąc pod uwagę postawę Sokoła na własnym parkiecie przed ekipą ze stolicy było nie lada wyzwanie. Dość powiedzieć, że w tym sezonie w Łańcucie wygrał jedynie dominujący w rozgrywkach zespół z Krosna.

Sobotnia porażka pozytywnie zadziałała jednak na Legię. Od pierwszych minut goście byli znacznie bardziej agresywni niż w pierwszym starciu i co najważniejsze lepiej dysponowani po obu stronach parkietu. Po kilku wyrównanych minutach warszawianie przejęli inicjatywę, w czym duża zasługa zawodnika, który dzień wcześniej kompletnie rozczarował - Tomasza Andrzejewskiego. Doświadczony skrzydłowy tylko w pierwszej kwarcie rzucił osiem punktów, a jego zespół prowadził 21:17.

Kluczowa okazała się druga odsłona. Łańcucianie przez kilka minut nie potrafili przeprowadzić dobrej akcji w ofensywie, co momentalnie odbiło się na wyniku. Goście trafiali natomiast seriami. Gdy za trzy przymierzyli Adam Parzych i Mateusz Bierwagen, Legia miała już 13 oczek więcej. Niemoc Sokoła przełamali co prawda Maciej Klima i Rafał Kulikowski, ale goście przed drugą mieli solidną zaliczkę.

Kwintesencją dominacji Legii była trzecia odsłona. bezradny Sokół zdobył zaledwie pięć oczek, trafiając tylko jeden rzut z gry. Między 25 a 30 minutą rywalizacji ekipa z Podkarpacia nie powiększyła swego dorobku, a rozpędzeni goście zbudowali ogromną przewagę. Po 30 minutach było jasne, że warszawianie wygrają.

Ostatnie minuty były spokojne, a gospodarze bardziej myśleli już o oszczędzaniu sił na kolejne dwa mecze w stolicy, niż gonieniu znakomitej tego dnia Legii. W nadspodziewanie łatwy sposób goście zdominowali Sokoła, wygrywając aż 77:47.

Statystyki są dla Sokoła druzgocące. Mając niespełna 25 procent skuteczności z gry nie da się wygrywać na tym etapie rozgrywek. Gospodarze zanotowali zaledwie siedem asyst, a jedynym pozytywem jest niezła postawa w walce o zbiórki.

W szeregach ekipy z Łańcuta zaledwie jeden koszykarz zdobył co najmniej 10 punktów - Adrian Mroczek-Truskowski. W Legii znów wyróżnił się Łukasz Wilczek, który ponownie był blisko osiągnięcia triple-double. Najlepszym strzelcem spotkania był Grzegorz Kukiełka - 16 punktów.

Max Elektro Sokół Łańcut - Legia Warszawa 47:77 (17:21,11:20, 5:15, 14:21)
Sokół:

Mroczek-Truskowski 10, Pisarczyk 9, Kulikowski 6, Jakóbczyk 6, Koszuta 5, Pławucki 3, Fortuna 2, Klima 2, Balawender 2, Czerwonka 2, Buszta 0.
Legia:

Kukiełka 16, Parzych 15, Linowski 12, Andrzejewski 9, M. Wilczek 7, Ł. Wilczek 5, Bierwagen 5, Aleksandrowicz 3, Paszkiewicz 3, Trybański 2, Malewski 0, Ornoch 0.
Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 1-1
Kolejne dwa mecze zostaną rozegrane w Warszawie.

ZOBACZ WIDEO Jan Urban: powinniśmy ten mecz przynajmniej zremisować

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: