Przed czwartkowym spotkaniem informowaliśmy o tym, że występ Jarosława Mokrosa stoi pod dużym znakiem zapytania. To wynik urazu, którego zawodnik nabawił się w marcowym pojedynku ze Startem Lublin. Co prawda koszykarz wrócił po nim do gry na trzy mecze, ale później kontuzja znów się odnowiła.
Od meczu (9 kwietnia) z PGE Turowem Mokros nie pojawił już się na parkiecie. Zawodnik przechodził rehabilitację, tak aby być gotowym do play-offów.
Co prawda koszykarz znalazł się w składzie na czwartkowy mecz z Polskim Cukrem Toruń, ale na parkiecie się nie pojawił. Mokros nie wyleczył bowiem urazu do końca. Wciąż odczuwa ból w nodze.
ZOBACZ WIDEO Francuzi obawiają się zamachów? "Nie jesteśmy gotowi na Euro"
- Jarek to wielki walczak, ale wciąż nie trenuje z zespołem na 100 procent. Mimo wszystko chciał grać i pomóc naszej drużynie, ale musimy racjonalnie patrzeć na całą sytuację. Nie możemy popełnić takiego błędu jak ostatnio, że za wcześnie wpuściliśmy go na boisko. On jest nam potrzebny w kolejnych meczach - przyznał na konferencji prasowej Donaldas Kairys, szkoleniowiec Energi Czarnych Słupsk.
W miejsce Mokrosa do pierwszej piątki wskoczył Grzegorz Surmacz, który świetnie wywiązał się ze swoich zadań. Doświadczony skrzydłowy podczas 22 minut spędzonych na parkiecie zdobył osiem punktów (3/6 z gry) i miał 10 zbiórek (najwięcej w zespole). Koszykarz otarł się o double-double.
Słupscy fizjoterapeuci robią wszystko, by "postawić na nogi" Mokrosa na sobotnie spotkanie z Polskim Cukrem.
Koszykarz rozgrywa swój najlepszy sezon w TBL notując na swoim koncie średnio 9,1 punktu i 5,4 zbiórki.