Po dwóch spotkaniach w Łańcucie mieliśmy remis 1:1. W korzystniejszym położeniu była teraz Legia Warszawa, która dysponowała atutem własnego parkietu. - Każdy obiektywny kibic daje im pewnie większe szanse na awans do finału. Nie zaprzątam sobie jednak głowy faworyzowaniem kogokolwiek, zwłaszcza, że nie jestem obiektywny - przyznał podkoszowy Sokoła Maciej Klima. Jak potoczył się zatem sobotni pojedynek?
Pierwsza kwarta stała na bardzo niskim poziomie. Dowód? Obie drużyny miały w tej części zaledwie 9/36 z gry. Minimalnie lepiej jednak rozpoczęła mecz drużyna z Łańcuta, która szybko objęła prowadzenie 11:3. Sporą bolączką zespołów była skuteczność, dlatego na tablicy świetlnej widniał bardzo niski wynik. Przed meczem więcej szans na zwycięstwo przyznawano Legii, jednak w premierowej odsłonie zupełnie nie było tego widać.
Podopieczni trenera Piotra Bakuna przegrywali zbiórki, w efekcie czego przyjezdni mogli wielokrotnie ponawiać swoje akcje. Sygnał do ataku Legii dał dopiero Adam Parzych, który zbudował dla gospodarzy minimalną zaliczkę (22:21). Na dodatek w szeregach Sokoła kontuzji doznał Tomasz Fortuna, który opuszczał parkiet z wielkim grymasem bólu. Wszystko wskazuje na to, iż uraz doświadczonego zawodnika z Łańcuta jest bardzo poważny.
ZOBACZ WIDEO Czas na finał TBL. Powtórka sprzed roku (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Po przerwie byliśmy świadkami dużo ciekawszego widowiska. Zdecydowanie poprawiła się skuteczność, która była sporą bolączką obu drużyn. Po serii 10:0 w lepszej sytuacji był Sokół Łańcut, który odskoczył od rywali. Koszykarze Legii nie składali jednak broni, głównie za sprawą rezerwowego Grzegorza Malewskiego, który poderwał drużynę do walki.
Losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero w ostatniej kwarcie. Koszykarze Dariusza Kaszowskiego zupełnie pogubili się w czwartej odsłonie, notując kilka prostych strat. Okazji nie zmarnowała Legia, która momentalnie odskoczyła od rywali. Kluczowe dla gospodarzy okazały się punkty rezerwowych, którzy spisali się na medal.
Legia Warszawa - Max Elektro Sokół Łańcut 68:54 (11:14, 15:12, 21:19, 21:9)
Legia: Parzych 16, Andrzejewski 9, Bierwagen 9, Kukiełka 8, Trybański 7, Ł. Wilczek 7, Malewski 6, Linowski 4, M. Wilczek 2, Aleksandrowicz 0, Paszkiewicz 0.
Sokół: Kulikowski 10, Klima 9, Koszuta 7, Czerwonka 6, Mroczek-Truskowski 6, Pławucki 6, Jakóbczyk 4, Balawender 2, Fortuna 2, Wrona 2, Pisarczyk 0.
Stan rywalizacji: 2:1 dla Legii Warszawa