Igor Milicić: W Szczecinie to King Wilki Morskie będą czuły się komfortowo

Już w środę Anwil Włocławek zmierzy się w Szczecinie z King Wilkami Morskimi i stanie przed szansą zamknięcia rywalizacji w ćwierćfinale. Trener Anwilu, Igor Milicić, zapowiedział, że Rottweilery w Szczecinie muszą zagrać tak, jak w Hali Mistrzów.

Ofensywnie usposobiona drużyna King Wilków Morskich Szczecin zagra w środę przed własną publicznością, podopieczni Marka Łukomskiego nie mają nic do stracenia i muszą rzucić wszystkie siły na starcie z włocławskim zespołem, który ma na swoim koncie dwa zwycięstwa w tej serii. Igor Milicić, trener włocławian zdaje sobie sprawę z faktu że w Szczecinie mecz może wyglądać inaczej niż w Hali Mistrzów.

- W play-off dominuje obrona i tylko obroną można coś wygrać. Mamy drugie zwycięstwo i idziemy w dobrym kierunku, choć cel nie został jeszcze osiągnięty. W Szczecinie będziemy musieli powtórzyć to, co graliśmy tutaj, w naszej hali. Teraz mamy dwa dni na zregenerowanie sił, chylę czoła przed naszym sztabem medycznym, który zawsze tę odnowę zawodników skutecznie wykonuje. Teraz w Szczecinie to Wilki będą się czuły komfortowo, tam zawsze rzucają w swojej hali sporo punktów - mówił po niedzielnym meczu trener Anwilu, Igor Milicić.

Ostatnie tygodnie przyniosły świetną formę Danilo Andjusicia, serbski obwodowy notuje bardzo dobre występy, będąc często najlepszym strzelcem swojego zespołu. Może się wydawać, że słabszą dyspozycję ma David Jelinek, ale trener Rottweilerów broni reprezentanta Czech twierdząc, że jego rola w drużynie się zmieniła.

ZOBACZ WIDEO Rio 2016: skażona woda - największy problem organizatorów? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Danilo Andjusić miał trudne początki, ale teraz gra już na takim poziomie, jakiego od niego oczekujemy. Z pewnością stać go na jeszcze więcej. Z kolei David Jelinek nie rzuca tyle punktów co na początku sezonu, gdy brał na siebie nawet 60 procent rzutów drużyny. Teraz gramy inaczej, rozkładamy punkty na wielu zawodników, nie da się cały czas grać na jednego. David pomaga nam na wiele innych sposobów - powiedział.

Wciąż niepewny jest występ Bartosza Diduszki w środowym meczu, skrzydłowy Anwilu w niedzielę opuścił parkiet już w pierwszej kwarcie. Powodem takiej sytuacji była kontuzja palca, kóra uniemożliwiła dalszą grę. Po badaniach lekarskich okazało się, że palec zawodnika nie jest złamany i nie będzie potrzebna dłuższa przerwa, ale wciąż brakuje szczegółów.

Początek trzeciego spotkania ćwierćfinałowego między Anwilem Włocławek a King Wilkami Morskimi Szczecin już w środę, o godzinie 18:00.