Piotr Śmigielski: Wychowałem się na filmiku "AND1 Volume 3"

Piotr Śmigielski dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat początków swojej kariery, a także obecnego sezonu, w którym był jednym z najlepszych koszykarzy Trefla Sopot. Wszystko wskazuje na to, że zawodnik nadal będzie grał nad morzem.

[b]

WP SportoweFakty: Dla pana był to drugi sezon w Tauron Basket Lidze. Pod względem indywidualnym śmiało można powiedzieć, że zrobił pan spory krok do przodu.[/b]

Piotr Śmigielski: To był mój drugi sezon, więc na pewno grało mi się nieco łatwiej. Nie ukrywam, że w tym czasie sporo się nauczyłem. Cieszę się, że moja gra uległa poprawie. Zacząłem wykorzystywać sytuacje, które sam sobie wypracowałem. W Lublinie z tym bywało różnie.

A to nie jest trochę tak, że te pudła siedzą w głowie? To nie jest kwestia mentalna?

- Bardzo możliwe. Gdy czujesz się pewny siebie, to trafiasz praktycznie każdy rzut. Gdy tego nie ma, pojawia się zawahanie, to już ciężko się przełamać. Forsujesz rzuty, a nic nie wpada do kosza.

Stabilizacja formy na jednym równym poziomie to zadanie na kolejny sezon?

- Zdecydowanie. Stabilizacja na jak najwyższym poziomie jest celem każdego zawodnika, ale bywa z tym różnie. Trzeba pracować, aby słabsze mecze się nie przydarzały.

ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Kilka meczów w pana wykonaniu zrobiło ogromne wrażenie. Spotkania z Asseco Gdynia czy Polpharmą Starogard Gdańsk zostaną na długo w pamięci kibiców.

- Miło słyszeć taką opinię. W kilku meczach starałem się ciągnąć wynik. Wiadomo, że nie zawsze były one zwycięskie, ale robiłem wszystko, co mogłem, by dać drużynie wygraną. Później jednak przychodziły spotkania, z których nie byłem zadowolony.

Od czego to zależy? Strzelcy często podkreślają, że duże znaczenie ma pierwszy rzut. U pana też to ma znacznie?

- Nie. Mówiłeś o meczu z Polpharmą Starogard Gdański, w którym przestrzeliłem pierwszych osiem rzutów. Później jednak trafiłem osiem rzutów i wygraliśmy mecz. Od czego to zależy? Myślę, że duże znaczenie ma dyspozycja dnia. Czasem wstajesz i już wiesz, że to będzie znakomity dzień.

Piotr Śmigielski nie za późno wylądował w ekstraklasie?

- Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że mogłem nieco wcześniej iść do TBL, ale z drugiej strony, jak ja będąc młodym chciałem się przebić do ekstraklasy, to po parkiecie w Trójmieście biegali najlepsi zawodnicy w kraju. Było mi ciężko. Niczego jednak nie żałuję. Trzeba patrzeć do przodu, a nie do tyłu. Wiem, że późno zadebiutowałem w TBL, ale wydaje mi się, że z roku na rok coraz lepiej się w niej odnajduję. Coraz pewniej się czuję.

Porozmawiajmy chwilę o pana stylu gry. Ludzie często mówią o panu "rasowy streetballowiec". Zgadza się pan z tym? Pierwsze kroki w koszykówce stawiał pan na ulicy?

- To jest ciekawa historia. Muszę przyznać, że jak byłem młodym chłopakiem, to w ogóle nie interesowałem się koszykówką. Pamiętam to jak dziś, że pewnego dnia kolega pożyczył mi płytę, na której był nagrany filmik "AND1 Volume 3". Znam go na pamięć.

[b]

Od tego się zaczęło?[/b]

- Tak. Na bazie tego filmiku uczyłem się zagrań. Powtarzałem te ruchy w domu. Później próbowałem to wykorzystać podczas treningów. Przechodząc do pytania - ja na ulicy za często nie grywałem, ponieważ miałem dostęp do hali.

Co takiego było w tym filmiku, że zaraził się pan miłością do koszykówki?

- Nie ukrywam, że byłem pod wrażeniem ruchów tych ludzi. Znakomicie panowali nad piłką. Ich zagrania były niezwykle efektowne. Próbowałem to powtórzyć w domu. Szacunek dla moich rodziców, że wytrzymali te wszystkie odgłosy, które dochodziły z mojego pokoju.

Jeden z prezesów w TBL lansuje nawet taką teorię, że w TBL jest pan w stanie ograć jeden na jeden niemal każdego. Co pan na to?

- Ciężkie pytanie. Gra jeden na jeden to mój duży atut. Nie mam problemów wygrać pojedynku indywidualnego, ale rywale nas scoutują i doskonale wiedzą, jak gra dany zawodnik. Jest mi coraz trudniej penetrować pod kosz, bo obrona rywali się zacieśnia. Staram się dodawać coś do mojej gry. Mam tu na myśli rzut z dystansu i z półdystansu.

Zostanie pan w Treflu Sopot?

- Jeszcze nie ma decyzji w tej sprawie. Być może na dniach coś będzie wiadomo.

To prawda, że kontrakt przewiduje opcje przedłużenia przez klub?

- Tak.

Rozmawiał Karol Wasiek

Komentarze (0)